Polscy nurkowie z Trójmiasta w porozumieniu ze szwedzkimi władzami, powrócili na wrak XIX-wiecznego żaglowca zatopionego nieopodal wyspy Olandia. Dokumentując ekspedycję spostrzegli, że część z cennego załadunku statku już została zagrabiona.
Polscy nurkowie z Trójmiasta odkryli drewniany żaglowiec spoczywający w pobliżu szwedzkiej wyspy (Baltictech, Baltictech)
Odkrycie wraku żaglowca, wypełnionego setką butelek szampana, wina oraz wody mineralnej stało się sensacją tego lata. Polscy nurkowie z grupy „Baltictech” ponownie wrócili na miejsce po uzyskaniu wymaganych zgód od władz Szwecji na wodach, której dokonali znaleziska.
„Wrak spoczywa kilkadziesiąt mil na południe od Szwecji, poza polskimi wodami terytorialnymi i ekonomicznymi. Jesteśmy w kontakcie z Fundacją MARIS, Uniwersytetem Södertörn oraz osobiście z profesorem Johan Rönnby, który w Szwecji odpowiada za wszystkie badania podwodne. Mamy wytyczne, jak obecnie postępować i móc w przyszłości wspólnie badać wrak” – czytamy w ostatnim wpisie na stronach Baltictech.
Kolejna ekspedycja realizowana przez Polaków w miesiąc po dokonaniu odkrycia miała polegać na wykonaniu pełnej dokumentację i sporządzeniu modelu 3D statku. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, przy okazji nurkowie odkryli, że od czasu ich ostatniego nurkowania, skradziono już co najmniej kilka butelek szampana.
3D model wykonany przez Marka Cacaja
Wrak pod ochroną
Szwedzka administracja rządowa zdecydowała 6 sierpnia o objęciu ochroną prawną wraku żaglowca z XIX wieku z butelkami szampana, odkrytego w lipcu przez Polaków na dnie Morza Bałtyckiego na południe od wyspy Olandia.
Decyzja urzędu oznacza, że zabronione jest nurkowanie w pobliżu wraku i jego plądrowanie.
Znajdujące się w nim przedmioty nie będą mogły być wyławiane bez naszej zgody – podkreślił w oświadczeniu Magnus Johansson z przedstawicielstwa władzy rządowej w Karlskronie w południowo-wschodniej Szwecji.
Według szwedzkich urzędników na zatopiony żaglowiec w 2016 roku trafiła podczas pomiarów Szwedzka Administracja Morska, do tej pory nie wiedziano jednak o jego cennym ładunku. – Wiedza ta to zasługa Polaków, (którzy) pomogli ocenić kulturowo-historyczną wartość wraku – przekazał Johansson.
Polski wkład
W połowie lipca nurkowie z grupy „Baltictech” z Trójmiasta poinformowali o odkryciu 16-metrowego żaglowca z drewna, wypełnionego setką butelek szampana, wina oraz wody mineralnej. Na dowód zaprezentowano nagranie wideo i zdjęcia. Szwedzkie media nazwali odkrycie sensacyjnym.
Przybliżoną datę zatonięcia żaglowca wskazały zachowane znaki Selters na glinianych butelkach z niemiecką wodą mineralną. Ten rodzaj wody produkowano w latach 1850-1880.
„(…)napotkaliśmy XIX wieczny żaglowiec w bardzo dobrym stanie, wyładowany po burty szampanem, winem porcelaną oraz wodą mineralną. Było tego na tyle dużo, że trudno było nam ocenić ilości Na pewno widzieliśmy ponad 100 butelek szampana oraz kosze z woda mineralną w glinianych butelkach. I właśnie ta woda okazała się najciekawsza i naprowadziła nas na dalsze tropy. W tych czasach woda mineralna, była traktowana niemalże jak lekarstwo i trafiała tylko na królewskich stoły. Jej wartość była tak cenna, że transporty były eskortowane przez policję. My natrafiliśmy na około 100 zalakowanych butelek wody #Selters. To niemiecka wytwórnia, która do dziś istnieje, a jej produkty są nadal uważane za wykwintne. Dzięki kształtowi stempla i pomocy historyków, wiemy, że nasz transport był wyprodukowany pomiędzy rokiem 1850-1867. Co ciekawe wytwórnia ceramiki, do której rozlewana była woda też istnieje i jesteśmy z nimi w kontakcie, aby dowiedzieć się więcej szczegółów” – informowali polscy nurkowie.
Po nagłośnieniu odkrycia sprawę wraku początkowo prowadziła szwedzka administracja rządowa w mieście Kalmar, gdyż odkrycia dokonano na południe od Olandii. Ostatecznie ustalono, że miejsce spoczynku wraku podlega urzędowi hrabstwa Blekinge w Karlskronie.