Były już prezes spółki Orlen Trading Switzerland GmbH został w lutym zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji – informuje Radio ZET. Prokuratura postawiła mu kilka zarzutów, w tym o udział w grupie przestępczej wyłudzającej VAT. To kolejny problem, który pojawił się wokół szwajcarskiej filii Orlenu. Jak poinformował w środę koncern, wspomnianej spółce zależnej nie udało się odzyskać 1,6 mld zł wydanych na zakup ropy, która do niej nie trafiła.
/123RF/PICSEL
Jak wskazują dziennikarze śledczy Radia ZET, pod koniec lutego br. na zaproszenie nowych władz Orlenu do Polski przyjechał prezes spółki zależnej od koncernu – Orlen Trading Switzerland GmbH (OTS). Jednak najprawdopodobniej na umówione spotkanie nie udało mu się dotrzeć, ponieważ w dzień przyjazdu został zatrzymany przez CBŚ.
„Nietypowe CV” byłego prezesa spółki Orlenu. Miał brać udział w zorganizowanej grupie przestępczej
Za byłym już prezesem OTS był bowiem wystawiony list gończy. Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy podejrzewa go o możliwość popełnienia kilku przestępstw podatkowych. Wśród postawionych mu zarzutów znalazło się podejrzenie o udział w zorganizowanej grupie przestępczej wyłudzającej VAT.
Reklama
Jak wyjaśniła na łamach portalu internetowego Radia ZET rzeczniczka tamtejszej prokuratury, Agnieszka Adamska-Okońska, śledczy zajęli się tzw. karuzelą vatowską, funkcjonującą w latach 2008-13 na terenie całej Polski. Podejrzani w tej sprawie mieli zajmować się fikcyjnym obrotem wyrobami stalowymi, ale także blachą czy napojami. Zorganizowana grupa miała posługiwać się w procederze wystawiania „pustych faktury” tak zwanymi „słupami”, czyli osobami nieformalnie związanymi z przestępcami.
Byłemu prezesowi OTS, który wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 250 tys. zł, zarzuca się nie tylko wyłudzenie VAT-u, ale również poświadczenie nieprawdy w dokumentach i udział w praniu brudnych pieniędzy. Poza nim podobne zarzuty usłyszało dziewięć osób.
Problemy szwajcarskiej spółki Orlenu. Firma zapłaciła za ropę, której nie dostała
Sprawa OTS zaczęła się przebijać w przestrzeni medialnej na początku marca. Wówczas premier Donald Tusk na jednej z konferencji prasowych tłumaczył, że dostał on informacje o „poważnych kłopotach” dotyczących szwajcarskiej spółki. Jak wyjaśniał szef rządu, „pomimo ostrzeżeń”, sugerujących „charakter, działalność i obsadę” OTS, były prezes koncernu Daniel Obajtek „przeprowadził to, co chciał”.
Szefowi rządu mogło chodzić o problem spółki, który został wyjaśniony przez Orlen 10 kwietnia br. W komunikacie giełdowym państwowy koncern paliwowy wskazał, że przewiduje dokonanie korekty danych finansowych za 2023 r. Chodzi o odnotowanie jednorazowej straty w wysokości 1,6 mld zł.
Taką kwotę OTS zapłacił za zamówioną ropę i produkty ropopochodne. Jednak beczki z surowcem nie dotarły na czas do umówionych portów. Spółka wystąpiła do kontrahentów z żądaniami zwrotu przedpłat. Przelewy jednak również nie dotarły we wskazanych w pismach terminach. Jak można przeczytać w komunikacie Orlenu, „możliwość odzyskania należnych przedpłat OTS określiła jako mało prawdopodobną”.