Choć zakaz sprzedaży napojów energetycznych nieletnim obowiązuje od początku 2024 roku, to rynku pojawił się już produkt, który można nazwać „lżejszym energetykiem”. W jego przypadku stężenie kofeiny znajduje się tuż pod ustawowo wprowadzonym limitem, co umożliwia zakup produktu przez dzieci. Sprzedawca napoju podkreśla, że działa zgodnie z prawem, a zdaniem Ministerstwa Zdrowia jest „za wcześnie” na ocenę prawną zmian. Natomiast w opinii dietetyka takie napoje trudno uznać za bezpieczne dla najmłodszych.
/Piotr Molecki/East News; 123RF.com /
Zgodnie z nowelizacją ustawy o zdrowiu publicznym, od 1 stycznia 2024 r. napoje energetyczne zawierające co najmniej 15 mg kofeiny na 100 ml nie mogą być sprzedawane osobom nieletnim. Jednocześnie popularne „energetyki” zostały usunięte z placówek oświatowych, zakładów pracy i wolnostojących automatów, które można spotkać w miejscach publicznych.
Jak opisywaliśmy już w Interii Biznes, wszystkie największych sieci handlowe w Polsce jednogłośnie zastosowały się do nowego prawa. W swoich procedurach zrównały sprzedaż energetyków do wymogów, jakie towarzyszą klientom chcącym kupić alkohol czy papierosy. A to w praktyce oznacza, że bez „dowodziku” gazowany napój uwielbiany przez nieletnich nie zostanie im sprzedany.
Reklama
Rynek nie lubi próżni. Do sprzedaży trafił „energetyk” w wersji light
Jednak na rynku pojawił się nowy produkt. Jeden z największych polskich detalistów – sieć Żabka – włączył do swojej oferty napój Level Up Easy Booster. Puszki z napojami z tej marki można znaleźć wyłącznie w sklepach z charakterystycznym, zielonym logiem.
Level Up jest marką własną należącą do Żabki i od lat kojarzy się właśnie z napojami energetycznymi. A linia Easy Booster, w przeciwieństwie do standardowych „energetyków”, zawierających najczęściej ok. 32 mg kofeiny na 100 ml, stężenie tej substancji ma o ponad połowę mniejsze. Nowy produkt, zawierający 14 mg kofeiny na 100 ml, spełnia więc kryteria przewidziane w ustawie o zdrowiu publicznym, umożliwiające ich sprzedaż osobom poniżej 18. roku życia.
Taka nowość nie spodobała się jednak poszczególnym internautom. Na popularnych platformach społecznościowych, jak Twitter i Instagram, można znaleźć wpisy i nagrania krytykujące wprowadzenie takiego produktu na rynek. Sieć Żabka, w odpowiedzi na pytania nadesłane przez Interię Biznes podkreśla, że jej celem nie było obejście przepisów wprowadzonych niedawno w życie.
– Zgodnie z obowiązującymi zapisami prawa, napoje zawierające ponad 150 mg/l kofeiny lub tauryny są sprzedawane w sklepach Żabka wyłącznie osobom pełnoletnim – podkreśla biuro prasowe Żabki. W dalszej części odpowiedzi przedstawiciele sieci dodają, że „napoje, których zawartość kofeiny wynosi poniżej 150mg/l nie są napojami energetycznymi w rozumieniu Ustawy o zdrowiu publicznym, nie mogą być nazywane napojami energetycznymi i nie ma żadnej podstawy prawnej do odmowy ich sprzedaży”.
„Produkty o mniejszej zawartości kofeiny są dostępne w ofercie większości sieci handlowych oraz w niezrzeszonych punktach sprzedaży, więc możliwość ich spożycia nie pojawiła się wraz z nowymi napojami dostępnymi na rynku i nie jest prawdą, że ich sprzedaż jest sposobem na omijanie zakazu” – dodają przedstawiciele Żabki.
Sieć nie wskazała precyzyjnie, kiedy zdecydowała się wprowadzić omawiany produkt do oferty oraz w jakim rozmiarze jest on sprzedawany. W materiałach promocyjnych dostępnych na stronie Żabka można zauważyć, że Level Up Easy Booster w puszce 250 ml był reklamowany jeszcze w grudniu 2023 roku, a więc przed rozpoczęciem obowiązywania zakazu. Natomiast już po Nowym Roku w sklepach sieci można było znaleźć w promocyjnej cenie większą wersję produktu, bo w puszcze o pojemności 500 ml.
Jednocześnie wypicie większego napoju, choć stężenie kofeiny w nim zawarte jest mniejsze od „energetyka”, może dać podobne pobudzenie jak zakazany dla nieletnich napój. Półlitrowa puszka zawiera bowiem łącznie 70 mg kofeiny, a jej mniejszy odpowiednik – mający 32 mg substancji na 100 ml – zawiera jej już 80 mg. Większy napój jest również droższy. Bez promocji kosztuje on bowiem 4,40 zł, a jego mniejsza wersja 2,99 zł.
Ministerstwo powołuje się na unijne przepisy. „Jest za wcześnie na ocenę prawną wprowadzonych zmian”
Ministerstwo Zdrowia, zapytane przez Interię Biznes o nowy produkt, który w sposób pośredni omija nowe prawo, wskazało, że „jest za wcześnie, aby ocenić efekty wprowadzonych zmian”.
Biuro prasowe resortu zdrowia w nadesłanym komentarzu podkreśla, że limit uwzględniony w nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym został zaczerpnięty wprost z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 25 października 2011 r.
Według tych przepisów napoje, które zawierają kofeinę (niezależnie od jej źródła) w proporcji większej niż 150 mg/l lub mają postać skoncentrowaną lub suchą i po przygotowaniu do spożycia zawierają kofeinę (niezależnie od jej źródła) w proporcji większej niż 150 mg/l, muszą mieć na opakowaniu umieszczoną informację o szkodliwym wpływie na zdrowie dzieci i kobiet w ciąży.
Jednocześnie ministerstwo nie ukrywa, że zdaje sobie sprawę z niektórych działań producentów na rynku. „Każdy wprowadzony próg zawartości danej substancji, która może być niekorzystna dla organizmu, zachęca producentów do reformulacji składu produktu – obserwujemy to po wprowadzeniu tzw. opłaty cukrowej” – podkreśla biuro prasowe resortu zdrowia.
„Lekkie energetyki” trudno uznać za zdrowe. Choć sam wpływ kofeiny na organizm zależy od wielu czynników
– Napój zawierający mniej niż 15 mg kofeiny na 100 ml nie można uznać za bezpieczny dla zdrowia dzieci – wskazuje dietetyk dr Michał Wrzosek. Jak dodaje ekspert w komentarzu udzielonym Interii Biznes, wpływ substancji na organizm zależy od wielu czynników, w tym m.in. masy ciała czy diety.
Jeżeli dziecko waży przykładowo 40 kg, to jego norma spożycia kofeiny na dobę wynosi ok. 100 mg. Statystycznie, nieletni mógłby wypić nawet 600-700 ml napoju zawierającego mniej niż wspomniane 15 mg substancji na 100 ml. Jednak jest jeden warunek.
– W jego diecie nie mogłoby być żadnych innych źródeł kofeiny. A takie są zawsze, bo zaliczają się do nich czekolada, słodycze oraz herbata. Z tego też powodu realna ilość tego energetyka, którą może wypić dziecko, może być o wiele mniejsza – tłumaczy Michał Wrzosek.
Nadmierne spożycie kofeiny przez najmłodszych może się objawiać bezsennością, zwiększonym ciśnieniem tętniczym, bólami głowy, rozdrażnieniem czy problemami żołądkowo-jelitowymi. Natomiast regularne przekraczanie limitu może przyczyniać się do większego ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, psychiatrycznych, neurologicznych i metabolicznych.
Dietetyk podkreśla, że samo wprowadzenie zakazu ocenia jako dobre rozwiązanie. Jednak w jego opinii nie można zapomnieć o kolejnych krokach. – Celem powinna być edukacja u podstaw. Należy uczyć dzieci, jak zdrowe nawyki żywieniowe powinny wyglądać i jakie korzyści za sobą niosą, a rodzicom pomagać w nauczaniu dzieci – dodaje ekspert.
– Sama kofeina nie jest niezdrowa. W określonych przypadkach i dawkach jest dobra, tylko nie dla dzieci – podsumowuje Michał Wrzosek.