Brak kucharzy i ich pomocników to jedno z największych zmartrwień właścicieli restauracji i hoteli
Urszula Lesman
Nikolas Bullwinkel założył firmę Circus Group, która tworzy profesjonalne roboty, które mogą zastąpić pracowników kuchni. To może być nie tylko ratunek dla gastronomii, ale także dla szkolnych i szpitalnych stołówek, kuchni w przedszkolach i żłobkach czy w domach opieki.
Sposób na brak pracowników w kuchni
„Circus Autonomy One” to nazwa pomocnika kuchennego firmy. Nikolas Bullwinkel opisuje go jako w pełni autonomiczny system do przygotowania posiłków. Ma wielkość małej przyczepy kempingowej. To lodówka i kuchenka w jednym, która sama przygotowuje porcje. Na dodatek jest hermetycznie zamknięty i bardzo higieniczny. Ramiona robotyczne pracują wewnątrz urządzenia, pobierając składniki z różnych pojemników, gotując je na kuchence indukcyjnej i wydając gotowe danie.
Pierwsze autonomiczne roboty kuchenne firmy już pracują w jednym kraju — w Chinach. Zyskały tak na popularności, że niemiecka firma ma dostarczyć do Chin kolejnych 5400 robotów. Maja trafić do 92 stołówek uniwersyteckich.
150 dań na godzinę
Roboty sprawdzają się także w szpitalach. Szpital Uniwersytecki w Tybindze korzysta z robota kuchennego innego niemieckiego start-upu – Goodbytz. Ten robot kosztuje pół miliona euro, ale potrafi przygotować dowolne danie od kurczaka Tandoori po „zwykły” makaron z sosem pomidorowym czy sałatkę. Wystarczy wybrać na ekranie konkretne danie. Jest w stanie przygotować 150 dań na godzinę. Jedno danie kosztuje od 6 do 9 euro.
Potencjalnymi klientami dla takich urządzeń są także lotniska. „Circus Autonomy One” będzie niedługo przygotowywał posiłki na lotnisku w Berlinie. Jedno urządzenie Circus Group to koszt od 100 000 do 250 000 euro.