Choć Igrzyska Olimpijskie w Paryżu już za nami, nie milkną doniesienia ze sportowego świata. Rodzina prezesa PKOL Radosława Piesiewicza w ostatnich kilkunastu miesiącach 35 razy korzystała z usługi VIP na lotnisku Chopina w Warszawie. Na takie udogodnienia nie mogli liczyć nawet polscy medaliści. Z kolei PKOL informuje, że nie pokrywa kosztów przelotów, ani kosztów przejścia przez strefę VIP Line członków rodziny prezesa.
Sportowe święto w Paryżu nie obyło się bez licznych kontrowersji – od ceremonii inauguracji rozpoczynając, a na "incydentach" z niektórymi sportowcami kończąc. Rozczarował wynik polskiej reprezentacji – był to najsłabszy występ biało-czerwonych od 68 lat. Udało się przywieźć zaledwie 10 medali, z czego tylko jeden złoty.
Na przygotowania polskich sportowców do igrzysk wydano setki milionów złotych. Jeszcze przed weekendem premier Donald Tusk powiedział, że PKOl i związki będą musiały się rozliczyć z pieniędzy publicznych. Zaś minister nauki Dariusz Wieczorek zapowiedział w poniedziałek kontrole wydatkowania środków na sport akademicki i sprawdzenie funkcjonowania struktury AZS.
"Dzisiaj intuicja coś mi mówi, że polskie medale będą jednymi z najdroższych na świecie. Ilość pieniędzy, jakie poszły z publicznych i spółkowych funduszy, jak to przełożymy na ilość medali, coś mi tu na pewno nie gra, nie składa się. Warto będzie to zbadać" – mówił Donald Tusk.
Rodzina prezesa PKOL z usługą VIP na Okęciu
Jak ustalił dziennikarz śledczy Radia ZET Mariusz Gierszewski, od dnia wyboru na prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego w kwietniu 2023 roku członkowie rodziny prezesa PKOL Radosława Piesiewicza 35 razy korzystali z usługi VIP na lotnisku Chopina w Warszawie. Zamawiającym był Polski Komitet Olimpijski, który rozlicza usługę w ramach umowy barterowej z Polskimi Portami Lotniczymi.
Nie są to tanie usługi – co do zasady korzystanie ze strefy VIP kosztuje na lotnisku 1600 złotych za pierwszą osobę i 1000 za każdą kolejną. W tej cenie pasażer może poczekać na samolot w ekskluzywnych salonikach, może również korzystać z przekąsek i gorących posiłków, a do samolotu jest odwożony limuzyną. To samo dotyczy przylotów. "Gościom gwarantujemy indywidualną i dyskretną odprawę biletową, bagażową, celną i kontrolę bezpieczeństwa przy zachowaniu pełnej dyskrecji" – czytamy na stronie PPL.
Z ustaleń Radia ZET wynika, że prezes Piesiewicz wraz z dziećmi i rodziną skorzystał z usługi VIP, m.in. wracając z Dominikany 7 kwietnia. Trzy dni później na liście korzystających z usługi VIP przy wylocie do Zurychu znajdowała się ponownie żona prezesa PKOL. 27 kwietnia cała pięcioosobowa rodzina Piesiewiczów wyleciała do Dubaju, skąd wróciła 4 maja. Wylot i przylot odbywał się z usługą VIP Line.
Biuro Komunikacji PKOL cytowane przez Radio ZET przekazało: "uprzejmie informujemy, że Polski Komitet Olimpijski nie pokrywa kosztów przelotów, ani kosztów przejścia przez strefę VIP Line członków rodziny Prezesa PKOl Radosława Piesiewicza". Na pytania dotyczące rozliczania w barterze kosztów przejścia przez strefę VIP członków rodziny Prezesa Piesiewicza, PKOL ma odpowiedzieć po powrocie sztabu PKOL z Paryża – czytamy w portalu.
Sportowcy na zwykłych zasadach
Według informatorów Radia ZET do dnia rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu z usługi VIP Line nie skorzystał żaden sportowiec wylatujący na igrzyska. Przy powrotach również. I to pomimo przedłużenia w lutym br. na kolejne 3 lata umowy o współpracy między PPL a PKOL.
"W ramach współpracy kilkusetosobowa reprezentacja olimpijska będzie mogła liczyć na szereg udogodnień ze strony lotniska. PPL S.A. zapewni kadrze wsparcie przed podróżą i po powrocie oraz zadba o wygodę i komfort sportowców udostępniając im lotniskowe usługi premium" – mówił wówczas prezes PPL Stanisław Wojtera.
Oprac. JM