Ten rok niekoniecznie musi być przełomowy; równie dobrze mógłby służyć jako rok pożegnalny. Międzynarodowy Fundusz Walutowy sugeruje, że polska gospodarka może doświadczyć solidnego wzrostu na poziomie 3,5 procent w tym i przyszłym roku, napędzanego napływem funduszy UE. W nadchodzących latach Polska będzie nadal „doganiać” zamożniejsze kraje europejskie, ale tempo będzie stopniowo zwalniać, a dynamika wzrostu będzie maleć. Powodem tego jest starzenie się naszego społeczeństwa.
/ Jacek Szydłowski / INTERIA.PL
W raporcie opublikowanym w styczniu, wynikającym z krajowej oceny polskiej gospodarki przeprowadzonej jesienią ubiegłego roku, MFW przedstawił prognozy na nadchodzące lata. Bardziej intrygująca od samych prognoz jest kompleksowa analiza elementów, które przyczyniły się do sukcesu gospodarczego Polski od momentu jej wejścia do Unii Europejskiej. Analiza ta podkreśla procesy, które pozwoliły nam wykorzystać łatwo dostępne możliwości, co doprowadziło do wyczerpania czynników wzrostu i wprowadzenia zupełnie nowych wyzwań, w szczególności dotyczących tego, czy Polska odkryje nowe drogi wzrostu. W tym kontekście premier Donald Tusk podkreślił inwestycje, omawiając „przełomowy rok”.
Reklama
– Rok 2025 będzie rokiem znaczących zmian, pozytywnej transformacji, na którą tak długo czekaliśmy – stwierdził premier podczas poniedziałkowej prezentacji strategii gospodarczej rządu.
Premier Donald Tusk
Rzeczywiście, inwestycje są jedyną dźwignią rozwoju gospodarczego. Jednak liczby przytoczone przez premiera nie są szczególnie imponujące. Tomasz Pawlonka, dyrektor programu analityczno-badawczego Warszawskiego Instytutu Bankowości przy Związku Banków Polskich, zauważa na portalu bank.pl, że nawet 700 mld zł inwestycji w tym roku przekłada się na stopę inwestycji na poziomie około 18 proc. PKB, co jest tylko nieznacznie więcej niż w okresie wyjątkowo oszczędnych rządów PiS. Gdyby premier wspomniał o inwestycjach w okolicach biliona zł, moglibyśmy śmiało powiedzieć – tak, to rzeczywiście przełom.
Szukamy biliona złotych
Skąd wzięła się liczba biliona złotych? Bilion wynika z potrzeb gospodarki . Od początku rządów PiS Polska znacząco odstawała od średniej unijnej relacji inwestycji do PKB. Obecnie ta relacja w UE przekracza 22 procent. Jeśli weźmiemy pod uwagę zalecenia z raportu Mario Draghiego, który sugeruje, że kraje UE powinny podnieść swoją stopę inwestycji o 5 punktów procentowych PKB , Polska powinna dążyć do jej zwiększenia o 9-10 punktów procentowych PKB, co odpowiada 350-390 miliardom złotych. Gdybyśmy dodali te 350-400 miliardów złotych do kwoty wspomnianej przez premiera, moglibyśmy naprawdę mówić o transformacyjnej zmianie.
Inwestycje mają pierwszorzędne znaczenie, ponieważ są jedynym sposobem na poradzenie sobie ze stopniowym spadkiem potencjału polskiej gospodarki. Raport MFW przewiduje, że po latach prosperity 2025 i 2026 potencjalny wzrost Polski będzie stopniowo spadał, osiągając 2,7% do 2029 r. Podczas gdy tempo to nadal będzie przewyższać wzrost w strefie euro, Polska będzie nadal „nadrabiać zaległości” lub utrzymywać się w procesie realnej konwergencji, choć w znacznie wolniejszym tempie. Co odpowiada za ten przewidywany spadek?
Aby to zrozumieć, musimy zbadać podstawy osiągnięć gospodarczych Polski. Ten sukces przypisuje się trzem powiązanym ze sobą elementom: pracy, kapitałowi i integracji gospodarczej z UE. Od czasu przystąpienia do UE wzrosła zarówno wydajność pracy, jak i podaż pracy . Pomimo niedoborów kapitału wzrosły również inwestycje. Ta kombinacja doprowadziła do znacznego wzrostu całkowitej produktywności czynników (TFP). Silne powiązania handlowe i instytucjonalne w UE sprzyjały szybszemu wdrażaniu technologii i zwiększyły eksport.
Wydajność pracy wzrosła z powodu transformacji strukturalnej . Na czym polegała ta transformacja? Polegała ona na przesunięciu pracy z sektorów mniej wydajnych do bardziej produktywnych (np. z rolnictwa do produkcji). Ta transformacja spowodowała całkowity wzrost wydajności pracy o 20 procent w latach 2004–2013. Takie zmiany utrzymywały się do drugiej dekady po przystąpieniu.
Produktywność i podaż pracy, kapitału i handlu
Wydajność pracy również uległa poprawie w poszczególnych sektorach gospodarki . Raport MFW przypisuje ten wzrost przede wszystkim rosnącemu znaczeniu kapitału ludzkiego, który skorzystał na postępie w jakości edukacji, co dopiero niedawno zostało zahamowane – jak wykazały wyniki PISA – przez pandemię i administrację PiS. Co godne uwagi, największy wzrost wydajności pracy nastąpił w sektorze usług niehandlowych, który obejmuje usługi świadczone lokalnie, takie jak usługi publiczne, opieka zdrowotna, hotelarstwo, handel detaliczny i budownictwo. Sektory te odegrały kluczową rolę w ogólnym wzroście wydajności pracy od czasu przystąpienia Polski do UE.
Do około 2018 r. wzrostowi produktywności pracy towarzyszył wzrost podaży pracy. Wpływ na to miał wyższy wskaźnik aktywności zawodowej (stosunek liczby osób pracujących do populacji w wieku produkcyjnym) i migracje. Należy jednak zachować ostrożność – wskaźnik aktywności zawodowej wyrównał się już ze średnią UE, a perspektywy jego dynamicznego wzrostu są