Jeśli ktoś kiedyś korzystał z usług tanich linii lotniczych, to nie jest zdziwiony tym, że co jakiś czas wprowadzają one opłaty za różne usługi. Pierwszeństwo wejścia, możliwość zabrania dodatkowej walizki to tylko przykłady. Okazuje się, że Ryanair wpadł na kolejny pomysł – informuje “Daily Mail”.
Ryanair tym razem chce pobierać opłaty za możliwość pobrania elektronicznej karty pokładowej. Jakby się nad tym zastanowić, będzie trzeba zapłacić za “wybór” losowego miejsca w samolocie.
Pasażerowie nie są tym razem pozbawieni wyboru. Jeśli nie zdecydują się na uiszczenie opłaty w wysokości od 8 do 21 funtów (40 – 106 zł), będą musieli ustawić się w kolejce na lotnisku, aby w ten sposób otrzymać wydrukowaną kartę pokładową.
Pracownicy londyńskiego lotniska powiedzieli “The Mail on Sunday”, że ta zmiana wywołała spore oburzenie wśród klientów. Vivien Lovrin zarezerwowała lot z Londynu do NIemiec w miniony czwartek.
Gdy nie zapłaciła za rezerwację miejsca, to po wprowadzeniu danych otrzymała komunikat z dalszymi instrukcjami. “Odprawa zakończona. Odbierz swoją katę pokładową już teraz i uniknij stania w kolejce na lotnisku, dodając miejsce”.
“Kiedy myślałeś, że Ryanair nie może upaść niżej, znaleźli sposób, aby zmusić cię do zakupu miejsca. Jak to jest legalne? Odprawa online nie ma na celu uniknięcia stania w kolejkach na lotnisku?” – pyta pasażerka.
Co na to Ryanair?
Jak na razie firma nie odpowiedziała na zarzuty, że zmusza klientów do zapłaty za elektroniczną kartę pokładową. “Daily Mail” dodało odpowiedź rzecznika Ryanaira.
“Pasażerowie mają możliwość wyboru miejsca za niewielką opłatą lub losowego przydzielenia miejsca bezpłatnie” – stwierdził.
Do sprawy odniosło się Biuro Prasowe Ryanair. "Ta informacja jest fałszywa. Nie ma żadnych opłat za cyfrową kartę pokładową Ryanair. Każdy pasażer Ryanair może uiścić opłatę za wybór konkretnego miejsca w samolocie, jeżeli ma taką potrzebę, lub też zdecydować się na bezpłatny losowy przydział miejsca".
