Wśród inwestorów aktywnych na giełdzie nowojorskiej dominuje przekonanie, że końcówka tego roku będzie udana. Rok 2023 powinien być zapamiętany jako czas hossy. Analitycy radzą, by zwrócić uwagę na firmy dzielące się zyskami z akcjonariuszami. Legendarny inwestor Warren Buffett uwielbia spółki wypłacające regularne i sowite dywidendy.
/BILL PUGLIANO/GETTY IMAGES NORTH AMERICA /AFP
Reklama
- Andrew Slimmon, analityk Morgan Stanley, spodziewa się, że indeks S&P550 będzie kontynuował ruch w górę nawet do poziomu 5000 punktów, co oznacza, że poprawi się o ponad 10 proc.
- W ciągu ostatnich 20 lat globalne akcje wzrosły o 170 proc., ale po uwzględnieniu reinwestowanych dywidend, wzrost ten wynosi aż 320 proc.
- W tym roku Berkshire Hathaway, czyli wehikuł finansowy Warrena Buffetta, jest na dobrej drodze do zebrania z tytułu dywidend około 6 miliardów dolarów
Po bardzo udanych kilku ostatnich sesjach na Wall Street, główne indeksy giełdy nowojorskiej wyglądają obiecująco. Od początku tego roku S&P500 zyskał na wartości prawie 20 proc., a Nasdaq – 35 proc. Najnowszym impulsem dla inwestujących w akcje spółek jest przekonanie, że amerykański bank centralny zmieni kierunek polityki monetarnej.
Morgan Stanley pełen optymizmu
Spadek inflacji konsumenckiej w USA z 3,7 do 3,2 proc. stał się dla inwestorów sygnałem, że Rezerwa Federalna nie zdecyduje się na kolejne podwyżki stóp procentowych. Co więcej, rynek szacuje, że w 2024 roku stopy w USA zostaną obniżone w sumie o około 100 punktów bazowych, a pierwsze cięcia nastąpią w maju albo czerwcu.
Andrew Slimmon, analityk Morgan Stanley, z optymizmem patrzy na ostatnie miesiące 2023 roku na amerykańskim rynku akcji. Jego zdaniem, oczekiwania co do obniżek stóp procentowych mogą być kluczowe dla kontynuowania ruchu w górę indeksu S&P500 nawet do poziomu 5000 punktów. W tej chwili wskaźnik porusza się w okolicy 4500 punktów. Z technicznego punktu widzenia wypełnienie prognozy eksperta Morgan Stanley oznaczałoby konieczność pokonania przynajmniej trzech silnych stref oporu, w pierwszej kolejności obszaru 4510-4545 punktów.
– Przy przyzwoitych raportach finansowych spółek za trzeci i czwarty kwartał inwestorzy zobaczą na przełomie nowego roku solidne zyski. Ponadto rząd USA zatwierdził wiele wydatków budżetowych, a to będą kolejne zastrzyki płynności do gospodarki, które powinny sprzyjać dalszemu rajdowi na Wall Street. W takiej perspektywie obecny strach inwestorów zostanie zastąpiony przez FOMO i pieniądze zaczną powracać na rynek – przewiduje Andrew Slimmon.
Trzeba tu wyjaśnić, że FOMO (fear of missing out) to strach przed przegapieniem, czyli sytuacja, kiedy kupujemy, bo robią to inni i jednocześnie boimy się, że jak nie kupimy, to za chwilę cena będzie zbyt wysoka, by można było bezpiecznie wejść w inwestycję.
Siła spółek dywidendowych
Paweł Majtkowski, analityk rynkowy firmy eToro, jest zdania, że inwestorzy aktywni na Wall Street powinni znów zainteresować się spółkami wypłacającymi dywidendy. W kończącym się 2023 roku radziły sobie one słabo, jednak kres cyklu podwyżek stóp procentowych w USA i rosnące obawy o recesję sprawiają, że ponownie stały się warte uwagi.
„Wyniki funduszu ETF zawierającego spółki o wysokiej stopie dywidendy – iShares Core High Dividend ETF (minus 5 proc.) są w tym roku o ponad 20 punktów gorsze niż wyniki funduszu SPDR S&P 500 ETF (plus 16 proc.). Jednak długoterminowo, to właśnie reinwestowane dywidendy stanowiły aż 58 proc. średnich zwrotów z giełdy w ostatnich 20 latach. Jest to także dobre zabezpieczenie przed inflacją” – czytamy w raporcie Pawła Majtkowskiego.
Jego zdaniem, wysoki poziom stóp procentowych Fed wywołał mocną konkurencję dla akcji ze strony innych aktywów oferujących atrakcyjne oprocentowanie bez ryzyka. Właśnie to było przyczyną napływu biliona dolarów do amerykańskich funduszy pieniężnych w tym roku. „Wydaje się, że w obecnej sytuacji warto wrócić do akcji dywidendowych, ponieważ globalne banki centralne znajdują się na szczycie cyklu podwyżek stóp, a na horyzoncie pojawiają się już cięcia” – konkluduje analityk eToro.
Dywidendy sposobem na inflację
Globalne spółki giełdowe w zeszłym roku przekazały akcjonariuszom dywidendy o wartości 1,6 biliona dolarów, co oznacza wzrost o 8 proc. w porównaniu z 2021 rokiem. Najwięcej z tej kwoty wypłaciły banki (27 proc.) oraz branża produktów konsumenckich (17 proc.). Z firm największymi płatnikami dywidend pozostają Nestle, HSBC oraz Mercedes.
Paweł Majtkowski przypomina, że patrząc historycznie, dywidendy stanowią długoterminowe zabezpieczenie przed inflacją. W ciągu ostatnich 20 lat ceny konsumpcyjne w USA i Wielkiej Brytanii wzrosły o 63 proc., podczas gdy firmy dywidendowe z S&P500 podniosły wypłacane kwoty przeciętnie o 84 proc. Reinwestowane dywidendy stanowią aż 48 proc. długoterminowych zwrotów na światowych rynkach giełdowych. Globalne akcje wzrosły o 170 proc. w ciągu ostatnich 20 lat, ale po uwzględnieniu reinwestowanych dywidend, wzrost ten wynosi aż 320 proc.
Dla najważniejszych rynków średnia jest jeszcze wyższa i wynosi 58 proc. Dla amerykańskiego indeksu S&P500 poziom jest niższy i wynosi 47 proc. Dzieje się tak, gdyż częstą praktyką w USA jest wykupowanie własnych akcji jako alternatywy dla wypłaty dywidend. Popularne za oceanem spółki technologiczne raczej reinwestują swoje zyski niż wypłacają dywidendy i dlatego dla Nasdaq średnia wynosi tylko 15 proc.
Warren Buffett daje przykład
Dla „łowców dywidend” kluczowym amerykańskim wskaźnikiem giełdowym jest Dow Jones Dividend Index, w skład którego wchodzą spółki o wartości 500 milionów dolarów i wypłacające regularnie dywidendę przez dziesięć lat. W przypadku giełdy warszawskiej indeksem będącym źródłem wiedzy o firmach dywidendowych jest WIGdiv. Wskaźnik obejmuje spółki, które w ciągu ostatnich pięciu lat obrotowych regularnie dokonywały wypłaty dywidendy.
Z przeprowadzonych analiz portfela słynnego inwestora Warrena Buffetta wynika, że większość spółek, na które stawia wypłaca dywidendy. Badania wykazały, że spółki regularnie dzielące się zyskami z akcjonariuszami osiągają znacznie lepsze wyniki finansowe niż podmioty, które tego nie robią.
Wiele wskazuj na to, że w tym roku Berkshire Hathaway, czyli wehikuł finansowy Buffetta, jest na dobrej drodze do zebrania z tytułu dywidend około 6 miliardów dolarów. Na dywidendowej liście „Wyroczni z Omaha” są m.in. Chevron, Coca-Cola, ExxonMobil, Johnson & Johnson, McDonald’s, PepsiCo, Procter & Gamble i Walmart. Niektóre ze spółek dywidendowych Buffett ma w portfelu od ponad 20 lat.
Portfel potentata
O stanie posiadania Warrena Buffetta mamy bardzo świeżą wiedzę. Zgodnie z prawem zarządzający funduszami inwestycyjnymi, których aktywa przekraczają 100 milionów dolarów, są zobowiązani złożyć do Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych (SEC) formularz, który ujawnia posiadane przez nich akcje. Termin minął we wtorek 14 listopada i jeszcze raz okazało się, że zdecydowanie największy portfel przypada na Berkshire Hathaway.
Aktywa należące do Buffetta na koniec września zamykały się kwotą 313,3 miliarda dolarów. Ze struktury portfela wynika, że 10 największych pozycji odpowiadało za ponad 90 proc. jego wartości. Ponad połowę stanowiły akcje Apple. Legendarny inwestor więcej sprzedawał, niż kupował. W trzecim kwartale jego firma sprzedała akcje o wartości ponad 5 miliardów dolarów.
W sumie redukcji lub całkowitej sprzedaży dokonano na 13 spółkach, a tylko 4 kupiono. Nic więc dziwnego, że poprzedni kwartał był rekordowy pod względem zgromadzonej przez Berkshire Hathaway gotówki. Podsumowano ją na ponad 157 miliardów dolarów.
Firma Buffetta upłynniła akcje General Motors, które warte były około 850 milionów dolarów. Sprzedawała także walory Amazona oraz producenta komputerów i drukarek HP. Przywiązanie do spółek najbardziej dywidendowych też nie jest bezwarunkowe. „Wyrocznia z Omaha” pozbył się bowiem większych lub mniejszych udziałów w Chevronie, Johnson & Johnson oraz Procter & Gamble.
Jacek Brzeski