Moneta z PRL o nominale 10 groszy właśnie osiągnęła zawrotną cenę. Pieniądz, którego wybito w szacunkowej ilości 80 mln sztuk, jest obecnie najbardziej poszukiwaną monetą z PRL. Niedawno na aukcji padł absolutny rekord sprzedaży. Kolekcjoner zapłacił za 10-groszówkę zawrotną kwotę 33 tys. zł. Gdzie szukać najbardziej pożądanej monety z PRL i na co zwracać uwagę?
/marekusz /123RF/PICSEL
Reklama
- Moneta z PRL o nominale 10 groszy stała się najdrożej sprzedaną na aukcji monetą obiegową z czasów słusznie minionych.
- 10-groszówka z 1973 roku, czyli z okresu Edwarda Gierka, została wybita w nakładzie 80 mln sztuk.
- Nie każda taka moneta jest jednak wart 33 tys. zł – na tyle może liczyć tylko posiadacz szczególnie dobrze zachowanego egzemplarza z charakterystycznym defektem.
Moneta z PRL, która dobiła do 33 tys. zł, była powszechnym środkiem płatniczym równo 50 lat temu. 10 groszy z epoki Edwarda Gierka przez lata było traktowane jak mało wartościowy kawał metalu, a tymczasem okazuje się, że niektóre spośród wybitych pół wieku temu monet dziś mają ogromną wartość. Wysoka cena, za jaką na aukcji 27 maja 10 groszy z PRL sprzedano za 33 tys. zł nie wynika z sentymentu, ale ze szczególnego znaku, a raczej jego braku.
Moneta z PRL najbardziej poszukiwanym pieniądzem sprzed lat. Na aukcji padł rekord
Moneta z PRL, która podbiła serca numizmatyków, to 10-groszówka dokładnie z 1973 roku. Trzeba jednak podkreślić, że nie wszystkie 10-groszówki z 1973 roku, które znajdziemy w domu, będą warta dziesiątki tysięcy złotych. Nawet gdy znajdziemy taką monetę, lepiej zachować spokój, niż liczyć na pokaźny zysk.
Ogromna liczba egzemplarzy 10-groszówki z okresu rządów Edwarda Gierka z pewnością przekłada się na to, że w niejednym polskim domu znaleźć można wciąż chociaż jeden jej egzemplarz. Rekord, jaki padł na aukcji 27 maja w Domu Aukcyjnym Marciniak, a który wyniósł 33 tys. zł za 10-groszówkę z 1973 roku, wynikał jednak z charakterystycznego defektu na monecie.
Rekord monety z 1973 roku. 33 tys. zł za 10 groszy, ale z wyjątkowym defektem
10-groszówka z 1973 roku stała się po wspomnianej aukcji najdroższą monetą obiegową z PRL. Na tej szczególnej monecie z PRL nie wybito znaku mennicy, a więc jej wysoka cena bierze się z nietypowego defektu.
Takich szczególnych monet z PRL, które są w stanie osiągnąć zawrotną cenę kilkudziesięciu tysięcy złotych, jest niewiele. Zdaniem przedstawiciela Domu Aukcyjnego Marciniak 10-groszówka z 1973 roku bez znaku mennicy jest najrzadszą monetą z PRL, co jest szczególnie zaskakujące, biorąc pod uwagę gigantyczny nakład 10-groszówki. Moneta nie pojawia się też często na aukcjach.
Szczęśliwy właściciel monetę sprzedaną za 33 tys. zł dostał za darmo. Przekazał ją przodek
Damian Marciniak z domu aukcyjnego, gdzie sprzedano rekordowy bilon, przyznaje, że osoba, która sprzedała na aukcji za 33 tys. zł monetę 10-groszową z PRL, otrzymała ją od przodka-kolekcjonera. Monetę otrzymał więc dobrze zachowaną, gdy trafiła do niego w kieszonce specjalnego albumu. Co ważne, nie wystarczy znaleźć monetę z defektem, ale zainteresować się także jej stanem ogólnym – im w lepszym jest, tym więcej będzie warta.
To nie pierwsza sytuacja, gdy 10-groszówka z 1973 roku zyskała rozgłos wśród Polaków. W 2020 roku w kwietniu taką 10-groszową monetę z PRL wybitą w 1973 roku sprzedano za 29,9 tys. zł.
Przemysław Terlecki
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News