W dobie, kiedy dotychczasowy ład światowy chyli się ku upadkowi, w Europie powinna powstać „grupa ochotników”, która winna zdobyć kolejnych sprzymierzeńców na Globalnym Południu, a Niemcy powinny zająć pozycję przewodnią tego „nowego globalnego Zachodu” – argumentują niemieccy analitycy na łamach tygodnika „Der Spiegel”.

Dwa fundamentalne fundamenty niemieckiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa – Unia Europejska oraz NATO – funkcjonują w coraz gorszym stopniu, dając coraz mniej efektywne środki umożliwiające rozwiązanie naglących kwestii – piszą Claudia Major i Carlo Masala w materiale udostępnionym we wtorek.
Major działa w ośrodku German Marshall Fund, zaś Masala jest nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Bundeswehry w Monachium. Oboje służą radą niemieckiemu ministerstwu obrony w kwestiach polityki bezpieczeństwa.
Według autorów Niemcy muszą na nowo określić swoją funkcję w polityce międzynarodowej. Zgodnie z ich ideą Niemcy powinny skoncentrować się na obszarach, na które „realistycznie oceniając” mogą wywierać wpływ, czyli na europejskiej i globalnej kooperacji, i zrezygnować z prób wpływania na stanowisko USA i Chin, gdyż przekracza to ich możliwości.
„Postępując w sposób praktyczny, Niemcy winny stać się siłą bardziej europejską i bardziej światową, nie rezygnując z podtrzymywania związków transatlantyckich” – piszą Major i Masala.
Aby tego dokonać, Niemcy winny „odbudować siłę ekonomiczną i atrakcyjność społeczną”. Jedynie jako silny ekonomicznie i społecznie, zjednoczony kraj będą mogły przewodzić procesowi tworzenia nowego, pragmatycznego Zachodu, a także być łącznikiem między państwami Globalnego Południa a Europą i Ameryką Północną.
Polska będzie miała znaczenie w nowym układzie?
Zamierzeniem Niemiec nie jest – według ekspertów – dalszy rozwój UE czy NATO jako całości, lecz stworzenie z państw obu organizacji „możliwie rozległej koalicji chętnych i zdolnych do działania”. Kluczowe jest, aby do centrum tego układu prócz Niemiec przynależały Francja, Wielka Brytania, Polska i Włochy – zaznaczają Major i Masala.
Niemcy winny starać się utrzymać USA w NATO jako potęgę europejską, a zarazem redukować swoją zależność od Waszyngtonu, by w razie potrzeby móc działać bez niego – czytamy w analizie ekspertów.
W obliczu nasilającej się rywalizacji między USA a Chinami, przy równoczesnym narastaniu neoimperialnych aspiracji Rosji, koalicja państw europejskich pod kierownictwem Niemiec ma szansę na utrzymanie swojej pozycji jedynie wtedy, gdy zbuduje „nowy globalny Zachód” – przekonują eksperci.
Zachód przyszłości nie będzie, w ich opinii, projektem geograficznym, lecz normatywnym i politycznym. Koalicja państw europejskich musi włączyć istotne kraje Globalnego Południa – takie jak Indonezja, Nigeria i Indie.
Praktyczny nowy Zachód będzie składał się z europejskich sojuszników i globalnych partnerów. Warunkiem ich przyłączenia się będzie respektowanie czterech reguł: szacunku dla terytorialnej integralności państw, Karty ONZ, praw człowieka oraz wolnej wymiany handlowej – piszą eksperci.
Niemcy będą mogły spełniać rolę łącznika tylko pod warunkiem, że zmienią swoją kulturę polityczną – gdy z „cichego hegemona”, jakim były do tej pory, staną się bardziej śmiałe i świadomie wezmą na siebie funkcję siły kierowniczej – uważają Major i Masala. Ich zdaniem nie są uzasadnione obawy, że inne państwa nie zaakceptują niemieckiego kierownictwa. W czasach niepewności liczne państwa otwarcie żądają od Berlina przyjęcia roli lidera – czytamy w konkluzji analizy zaprezentowanej w „Spieglu”.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ akl/



