Na parkiecie walutowym, poniedziałkowy zestaw danych z polskiejekonomii wywołał niewielką reakcję polskiego złotego. Notowania euro odpowiedziały zwyżką, jednak eksperci przewidują, że na duecie euro złoty znowu może dojść do sprawdzania istotnego poziomu wsparcia. Ich zdaniem, w obecnym tygodniu zasadnicze dla rynku walutowego, oprócz danych makroekonomicznych, mogą być sentymenty globalne oraz prowadzone debaty dotyczące planu pokojowego na Ukrainie.

Notowania EUR/PLN około godziny 11:00 kształtowały się na poziomie 4,2338 zł, czyli niemal identycznie jak w piątek na zamknięciu. W centrum uwagi była poranna dawka danych z polskiej gospodarki, w tym przyzwoite informacje z sektora przemysłowego i słabszy od prognoz wzrost płac, sugerujący ograniczoną presję płacową, co z kolei, wspiera perspektywę dalszych redukcji stóp procentowych. Złoty bezpośrednio po danych zareagował deprecjacją, lecz później wrócił do trendu sprzed publikacji, a więc do prób wzmocnienia po wydarzeniach z końca zeszłego tygodnia.


„Potencjalny, pomyślny oddźwięk krajowych danych wpowiązaniu z mniejszą aktywnością inwestorów globalnych na ostatnich sesjach tygodnia (Dzień Dziękczynienia w USA) może pokierować kursy EUR/PLN i USD/PLN odpowiednio w obszar 4,2250-4,23 oraz 3,66, co jest dla nas scenariuszem bazowym" – zaznaczyli w porannym komentarzu stratedzy PKO BP. Z kolei według opinii ekonomistów Banku Millennium, notowania złotego mogą oscylować w przedziale 4,224-4,244/EUR do końca tygodnia.
Od pewnego okresu czasu kurs EUR/PLN kilkukrotnie konfrontował się ze strefą wsparcia zlokalizowaną w przedziale 4,2200-4,2250 zł, która stanowi dolne ograniczenie trwającego od kwietnia trendu bocznego. Jak do tej pory wszelkie te starania zakończyły się fiaskiem i wycofaniem notowań euro w rejon 4,24-4,25 zł. Czyli powrotem w okolice środka pasma konsolidacji.
Przypomnijmy, iż złoty w piątek przed południem tracił na wartości względem głównych walut, a kurs EUR/PLN znalazł się powyżej 4,25 zł. Do wieczora nastąpiła korekta, aczkolwiek wzrost niechęci do ryzyka na światowych rynkach nie sprzyjał złotemu. Na nastroje wpływały także bieżące dyskusje odnośnie planu pokojowego w Ukrainie, w której środki masowego przekazu donosiły, że przypuszczalny plan pokojowy USA, który Biały Dom usiłuje przeforsować do podpisu przez stronę ukraińską, jest de facto zarysem warunków rosyjskich, na co z zapałem zareagowała w szczególności giełda w Moskwie oraz rubel.
Zdaniem analityków z Santandera, w obecnym tygodniu istotne dla rynku walutowego mogą być również nastroje światowe oraz prowadzone dyskusje na temat planu pokojowego w Ukrainie. "Po niedzielnych rozmowach USA, Ukrainy i jej sojuszników europejskich w Genewie waluty naszego regionu zaczęły korygować piątkowe zawirowania" – dodali.
Kurs USD/PLN kształtował sięw poniedziałkowe przedpołudnie na poziomie 3,6733 zł i obniżał się o 0,2 proc. względem piątkowego zamknięcia. Odbijał kurs eurodolara po tygodniowej fali osłabienia. Kurs EUR/USD w piątek był kwotowany nawet poniżej 1,15 dolara, czyli najniżej od 6 listopada, ale już w poniedziałek para dotarła do pułapu 1,1539, zyskując przeszło 0,22 proc.
Za franka helweckiego płacono 4,5502 zł, czyli prawie tyle samo co w piątek wieczorem. Z kolei wygląda na to, że funt brytyjski zakończył poprawę z ponad 6 lat minimów i ponownie tracił na wartości względem złotego. Rankiem szterlinga można było nabyć za 4,8061 zł, a więc o 2,6 grosza mniej niż w piątkowy szczyt.
MKu



