Restaurator o cenach kawy w restauracjach. „To są wygórowane ceny”.

Kamil Sakałus jest dyrektorem zarządzającym grupy Tatry Wysokie, do której należy restauracja Schronisko Bukowina w Bukowinie Tatrzańskiej. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” odniósł się do pytań dotyczących „horrorowych paragonów” z popularnych miejsc turystycznych i nieetycznych praktyk w branży. Wyraził również swoją opinię na temat dodatkowej opłaty za obsługę i cen kawy w restauracjach.

Zdjęcie

Restaurator O Cenach Kawy W Restauracjach To S Wygrowane Ceny C54c464, NEWSFIN

Wiele restauracji pobiera opłatę serwisową. Zdjęcie ilustracyjne / Adam Burakowski/REPORTER / East News Reklama

Wraz z nadejściem wakacji, podobnie jak w poprzednim sezonie, w mediach społecznościowych niemal codziennie pojawiają się zdjęcia „horrorowych rachunków” z regionów turystycznych. Jeden z nich, udostępniony przez „Spotted: Białystok”, wywołał ostrą debatę. Rachunek pochodził z restauracji na Krupówkach. Zawierał cztery pozycje: dwie jajecznice w cenie 67 zł za sztukę oraz dwa cappuccino, jedno w cenie 40 zł, a drugie 44 zł. Dodatkowo do rachunku doliczono opłatę serwisową w wysokości 22 zł.

Reklama

67 zł za jajecznicę na Krupówkach. „Cena jest horrendalna”.

Kamil Sakałus zauważył w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że ten konkretny paragon pochodził z najdroższej restauracji w Zakopanem, a zaledwie kilka metrów dalej znajdował się inny lokal, w którym turyści mogli delektować się tymi samymi daniami za 62 złote bez opłaty serwisowej. „ Żeby było jasne, ta cena jest wygórowana; oderwana od rzeczywistości, ale taka jest pozycjonowanie tego lokalu” – stwierdził, podkreślając, że „ceny są widoczne” i nikt nie jest „zaskoczony”. Dodał również, że „prawdziwy koszt” cappuccino w Zakopanem i na Podhalu wynosi około 11 złotych.

Cena za 100 gramów. „To dla mnie skandal”.

Znany restaurator odniósł się również do praktyki podawania w menu cen za 100 gramów dania. O tym „sztuczce” informowała już Interia podczas targów w Krakowie – natknął się na nią turysta z Malty . Polega ona na tym, że klienci zamawiają danie, nieświadomi, że np. ryba waży ponad 100 gramów, co skutkuje wyższą ceną. Dowiadują się o tym dopiero po otrzymaniu rachunku.

„Dla mnie to skandal. Takie rzeczy nie miałyby miejsca w restauracji, którą prowadzę. Restauratorzy powinni znać podstawy swojego fachu. Każdy renomowany dostawca w branży gastronomicznej oferuje coś na kształt kalibracji” – stwierdził informator z „Gazety Wyborczej”, podkreślając, że klienci powinni wiedzieć, ile zapłacą, zanim złożą zamówienie. Dlatego uważa, że osoby zbulwersowane takimi praktykami mają ku temu uzasadnione powody.

Restauracje wykorzystują inne produkty niż te wymienione w menu

„GW” zapytał Sakałusa o najnowsze wyniki inspekcji restauracji. W 10,6% skontrolowanych lokali serwowano produkty inne niż te wymienione w menu – na przykład zastępowano wołowinę mieszanką wołowiny i drobiu. „To problem, który należy rozwiązać, ponieważ nie tylko szkodzi on wizerunkowi danego lokalu wśród klientów, ale także wpływa na produkt i rynek” – podkreślił restaurator, wskazując, że takie praktyki szkodzą reputacji branży i negatywnie wpływają na klientów.

Dyskusja objęła również temat cen kawy. „Kiedy widzę kawę w restauracjach, której cena znacznie przekracza 20 zł, robi mi się nieswojo. […] Zwykła kawa nie powinna kosztować 20 zł” – zauważył Sakałus. Skrytykował również lokale, które automatycznie doliczają do rachunku opłatę serwisową. „W Polsce pojawił się głupi zwyczaj, gdzie do zamówienia dolicza się obowiązkowy serwis” – zauważył restaurator. Podkreślił również, że napiwek powinien być przyznawany z dobrej woli. „Pracodawca powinien wynagrodzić kelnera” – powtórzył.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *