Niemal 100 tys. zł przez 25 lat oszczędzania w OFE zgromadził pan Andrzej przy zarobkach około średniej krajowej – informuje Business Insider. Okazuje się, że wielu Polaków na swoich rachunkach ma zgromadzone kwoty, które mogą stać się „dodatkiem” do emerytury, nawet jeśli nie wpłacają tam już regularnie składek.
/123RF/PICSEL
Otwarte Fundusze Emerytalne do dziś mogą budzić emocje wśród wielu Polaków. Wszystko za sprawą zmiany, jaka dokonała się w 2014 roku. Nastąpiła wówczas reforma, wskutek której około 150 mld zł oszczędności trafiło do ZUS. Dodatkowo wcześniej wartość zgromadzonego kapitału zmalała wskutek kryzysów finansowych. Dlatego też znaczna część osób skorzystała z możliwości i wypisała się z dalszego oszczędzania na rachunku OFE. Mimo tego nadal mają tam swoje pieniądze.
„Dodatek do państwowej emerytury”
Jak informuje Business Insider na koniec października br. na rachunkach OFE znajdowała się niebagatelna kwota – ponad 212 mld zł oszczędności około 14 mln Polaków. Wielu z nich może nie zdawać sobie sprawy ze swojego kapitału. I choć średnio wynosi on około 15 tys. zł, zwykle nie jest to suma powiększana przez płatnika składkami, a „pracuje” tymi pieniędzmi, które zostały zainwestowane wcześniej. Są jednak i tacy, którzy na OFE odkładają kwoty regularnie.
Reklama
Portal podaje przykład pana Andrzeja, który przytoczył dane za ostatnie 25 lat, a więc od czasu uruchomienia OFE. Okazuje się, że na jego rachunku widnieje kwota 98 tys. 700 zł i 60 groszy. Co istotne, jego wynagrodzenie nie bylo najwyższe – obecnie ma 52 lata i swoją karierę zawodową niemal od początku związał z państwową jednostką prawną, awansując ze spacjalisty na kierownika. Oznacza więc to, że zarabiając pensję o wartości zbliżonej do średniej krajowej przez ćwierć wieku można było uzbierać niemal 100 tys. zł „dodatku” do emerytury.
Obecnie do osiągnięcia wieku emerytalnego pozostaje mu 13 lat. Przez ten czas zgromadzone oszczędności powiększą się. -100 tys. zł to już spora kwota. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy potrafią tyle zarabiać miesięcznie, ale traktuję to jako dodatek do państwowej emerytury — komentuje na łamach portalu.
Składki do OFE są przekazywane co miesiąc
Przyznaje, że nie rozważał innego zarządzania oszczędnościami czy inwestycjami, mimo że stopa zwrotu środków zgromadzonych w OFE nie jest wysoka. Rozmówca portalu ma wątpliwości, czy byłby na tyle zdyscyplinowany, żeby co miesiąc samodzielnie odkładać konkretną kwotę. Dodaje, że nie był zadowolony z decyzji ówczesnego rządu o transferze oszczędności do ZUS, a samo oszczędzanie w OFE traktuje jako „eksperyment”.
– Wierzę też, że gdyby przyszło co do czego, spółki prywatne, którymi są zarządzający OFE, stanęłyby w obronie swoich klientów i ich pieniędzy. To nie ZUS, w którym zamiast pieniędzy są zapisy księgowe. W przypadku OFE mam poczucie, że zgromadziłem realne pieniądze. Na dodatek w razie czego są dziedziczone przez członków rodziny – mówi Business Insiderowi.
OFE przetrwały 25 lat mimo dwóch dużych reform. Pierwsza, z 2011 roku, opierała się na zmniejszeniu składki – pozostała część trafiła na subkonto w ZUS. Trzy lata później nastąpił transfer ponad połowy środków z OFE do ZUS. Zniesiono wówczas obowiązek przystępowania do OFE (nie byli nim objęci Polacy urodzeni w layach 1949-68).
Obecnie można zapisać się do OFE dobrowolnie lub „wrócić” do niego w ramach okien transferowych co 4 lata.OFE wystartowały w 1999 r. Wtedy system emerytalny składał się z dwóch filarów. Składki trafiały na konto w ZUS i do OFE obowiązkowo. Wyjątkiem byli urodzeni w latach 1949-1968