Nieudana piątkowa próba ustanowienia nowego nominalnego rekordu wszech czasów w poniedziałek zakończyła się ostrą przeceną złota. Notowaniom królewskiego metalu nie sprzyjał także względnie spokojny weekend na Bliskim Wschodzie.
W poniedziałek o 21:40notowania najaktywniejszej serii kontraktów terminowych na złoto zniżkowały o 2,6%, schodząc do poziomu 2 343 dolarów za uncję trojańską. Przypomnijmy, że jeszcze w piątek nad ranem za uncję żółtego metalu płacono w porywach 2 431,95 USD. Mamy zatem spadek o blisko 90 USD/oz. na przestrzeni zaledwie dwóch sesji.
Można powiedzieć, że to pokłosie nieudanego szturmu na poziom 2 448,75 USD/z. – czyli nominalnego rekordu wszech czasów z przedpoprzedniego piątku (12 kwietnia). Piątkowe szczyty nie są tu przypadkiem. Oba były pokłosiem wymiany ciosów między Iranem i Izraelem grożącym wybuchem nowej wojny na roponośnym Bliskim Wschodzie. Jednak w ten weekend było tam w miarę spokojnie, co zdjęło z rynku część premii za ryzyko geopolityczne.
Zobacz takżeChcesz inwestować? Nie powiemy Ci w co, ale powiemy jak! Pobierz Akademię Inwestowania II
– Część ryzyka natychmiastowego odwetu na Bliskim Wschodzie została usunięta, co wywołało pewną presję na sprzedaż złota. Ale pytanie na teraz brzmi, jak duża jest przestrzeń do dalszych spadków – ocenił Daniel Ghali z TD Securities cytowany przez agencję Reuters. Notowaniom złota mogło też zaszkodzić poniedziałkowe odreagowanie na Wall Street, gdzie giełdowe indeksy zyskiwały po przeszło 1%, przerywając dość długą serię sześciu spadkowych sesji z rzędu.
To wszystko nie zmienia faktu, że dolarowe notowania złota mają za sobą silny, trwający od blisko dwóch miesięcy, rajd. Przez ten czas królewski metal podrożał o przeszło 200 USD na uncji, a więc o 19,5%, ustanawiając przy tym nowe nominalne rekordy wszech czasów. Piszę „nominalne”, ponieważ gdyby wziąć pod uwagę nawet oficjalną inflację CPI dla Stanów Zjednoczonych, to historyczny rekord ze stycznia 1980 roku wciąż pozostaje niepobity. Ówczesne 850 USD miało taką samą siłę nabywczą jak dzisiejsze 3 390 USD – wynika z kalkulatora inflacyjnego rządowego Biura Statystyki Pracy.
W grze cały czas pozostaje też główny powód tegorocznej zwyżki notowań złota. Jest nią perspektywa poluzowania polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych przy utrzymującej się wciąż wysokiej inflacji CPI. Rynek terminowy wierzy, że do pierwszej obniżki stopy funduszy federalnych dojdzie we wrześniu. Co prawda do końca roku zdyskontowane są obniżki o 50 pb., choć jeszcze na początku roku rynek wyceniał przynajmniej sześć 25-punktowych cięć stóp w Fedzie.
Nie zmienia to faktu, że polityka monetarna w USA najprawdopodobniej stanie się mniej restrykcyjna (o ile w ogóle można ją tak określić) przy wciąż podwyższonej presji inflacyjnej. Historia uczy, że dolarowe ceny złota zwykle rosły, gdy Fed obniżał stopy procentowe.
KK