„Mieszkanie na start” wpłynie na ceny na rynku mieszkaniowym. Ekspertka nie ma wątpliwości

Jeśli rząd w programie „Mieszkanie na start” nie uwzględni limitów ceny za m kw., to na rynku pojawi się kolejny mocny czynnik cenotwórczy – uważa ekspertka rynku nieruchomości Otodom Ewa Tęczak. Ocenia, że to kolejna czasowa promocja. – Trzeba działać szybko, żeby się załapać – podkreśla.

"Mieszkanie na start" wpłynie na ceny na rynku mieszkaniowym. Ekspertka nie ma wątpliwości (Adobe Stock, DarSzach)

Polska Agencja Prasowa poprosiła o ocenę nowego rządowego programu „Mieszkanie na start”. Zakłada on m.in., że osoby i rodziny, których miesięczne dochody mieszczą się w określonych przez resort limitach, mogą otrzymać kredyt z preferencyjnym oprocentowaniem.

„Mieszkanie na start” wpłynie na ceny

Ekspertka Otodom podkreśla, że istotne jest, czy w programie znajdzie się zapis o limitach ceny za m kw. Jeśli ich zabraknie, to „na rynku mieszkaniowym pojawi się kolejny mocny czynnik cenotwórczy”.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Dzieci hossy" zarobiły krocie. Ekspert: idzie załamanie

W jej ocenie dojdzie do sytuacji podobnej jak w przypadku innych tego typu programów. Do czasu ogłoszenia jego szczegółów część sprzedających – deweloperzy i prywatni właściciele – wstrzyma się z wystawianiem nowych ofert.

„W warunkach i tak sporych problemów z podażą, jakiej doświadczyliśmy w minionym roku, a która na samym rynku deweloperskim zaowocowała spadkiem poziomu oferty o blisko 10 tys. rok do roku (tj. o 19 proc. na siedmiu największych rynkach) mamy prawie gwarancję tego, że czekają nas kolejne poważne podwyżki cen mieszkań – zauważa Ewa Tęczak.

„Mieszkanie na start” to promocja, na którą trzeba się spieszyć

Przypomniała też, że projekt nowego programu zakłada, że wystartuje on za pół roku z budżetem 500 mln zł na 2024 r. – Znowu, podobnie jak przy „Bezpiecznym kredycie 2 proc.”, będziemy mieli do czynienia z ograniczoną pulą środków. Czyli wiemy, że będzie promocja i wiemy, że trzeba działać szybko, żeby się załapać – zauważa.

Nie można na razie porównać programów mieszkaniowych obu rządów, gdyż jeszcze nie znamy szczegółów propozycji gabinetu Donalda Tuska. Stwierdza przy tym, że poziom skomplikowania zapowiedzianego programu wydaje się znacznie większy niż w przypadku poprzednika.

Wygląda, że grono potencjalnych kredytobiorców będzie większe. Natomiast wydaje się też, że program będzie bardziej skierowany do nabywców większych mieszkań i rodzin z dziećmi niż singli – a zatem potencjalnie nabywców pierwszych mieszkań – stwierdziła Ewa Tęczak.

Zakup mieszkania uzależniony od kredytów

Przypomniała, że poziom akcji kredytowej, jaki obserwowaliśmy w końcówce 2022 r. był rekordowo niski. Pokazało to z całą wyrazistością jak bardzo zakup mieszkania w Polsce jest uzależniony od możliwości zaciągnięcia kredytu hipotecznego.

A zatem zwiększenie dostępności finansowania – w tym również poprzez system dopłat, jest z całą pewnością tym, czego potrzebuje popyt, aby zmaterializować się w postaci sprzedaży. W 2023 r. – również za sprawą „Bezpiecznego kredytu 2 proc.” zmaterializował się w postaci ponad 54 tys. transakcji na samym rynku deweloperskim siedmiu największych miast – wskazała wyliczenia ekspertka Otodom.

Wskazała też na skutki ogłoszenia „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”. W połowie 2023 r., czyli od momentu przedstawienia jego założeń, doszło do skokowego wzrostu rezerwacji na rynku pierwotnym i umów przedwstępnych na rynku wtórnym. W efekcie nastąpił bardzo szybki wzrost cen.

Rozmówczyni PAP powołała się na dane Otodom Analytics i zauważyła, że w ciągu roku na najważniejszych rynkach w kraju ceny wzrosły od 10-11 proc. w Katowicach i Łodzi, przez 16-17 proc. w Warszawie i Wrocławiu, po 22-23 proc. w Krakowie i Poznaniu. Natomiast w Gdańsku – w porównaniu do grudnia 2022 r. – ceny wzrosły o 26 proc., co nominalnie dało dodatkowe 3,2 tys. zł na m kw.

– Jeśli weźmiemy pod uwagę najtańszy obecnie z tych siedmiu rynków – Łódź – gdzie średnie ceny ofertowe wynoszą obecnie już ponad 9,6 tys. zł, to dla zainteresowanych zakupem mieszkania o metrażu 50 m kw. w porównaniu do ubiegłego roku oznacza wzrost o 56 tys. zł w cenie całkowitej. We Wrocławiu trzeba mieć na takie mieszkanie obecnie o 103 tys. zł więcej, a w Gdańsku aż 161 tys. więcej. Czy zdolność kredytowa nabywców, mimo statystycznego wzrostu płacy średniej, obniżki stóp procentowych i złagodzenia wyliczania zdolności kredytowej przez banki wzrosła w tym roku aż tak bardzo? Wciąż też nie można zapominać o inflacji, która co prawda już tak nie szokuje, jak jeszcze kilka miesięcy temu, ale przecież nadal z nami jest – podsumowała ekspertka.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *