"Superman #1" z 1939 roku jest oficjalnie najkosztowniejszym komiksem w dziejach. Egzemplarz zachowany w kondycji niemal perfekcyjnej osiągnął na aukcji cenę 9,12 mln dolarów (ok. 33 mln zł), co zwala z nóg. Komiks, którego pierwotna cena wynosiła 10 centów, spędził dziesiątki lat zapomniany na poddaszu, a jego posiadanie przez rodzinę urastało do rangi legendy.

Do niedawna granica 6 milionów dolarów wydawała się nieosiągalnym pułapem dla rynku kolekcjonerskiego (tyle bowiem zapłacono w 2024 roku za "Action Comics #1"). Natomiast licytacja, która dobiegła końca w czwartek w domu aukcyjnym Heritage Auctions, przedefiniowała ten rynek. Niewielki zeszyt z lat 30. stał się droższy niż luksusowe wille czy park maszynowy pełen supersamochodów.
Rekordowy egzemplarz to „Superman No. 1” – premierowy indywidualny tytuł Człowieka ze Stali, wydany w 1939 roku i postrzegany jako jeden z „wielkiej trójki” komiksów, tuż obok „Action Comics No. 1” (debiut Supermana) oraz „Detective Comics No. 27” (początki Batmana).
Historia niczym z filmu
Komiks ujrzał światło dzienne w północnej Kalifornii za sprawą trzech braci, którzy robili porządki w domu po śmierci matki. Kobieta przez lata wspominała o posiadaniu "rzadkich komiksów", jednak rodzina traktowała te historie z dystansem, uważając je za legendę rodzinną. Prawda okazała się zaskakująca. W starym kartonie, umieszczony pomiędzy pożółkłymi wycinkami prasowymi z lat 30. i 40., znajdował się "Superman #1". To właśnie specyficzne okoliczności przechowywania (brak dostępu światła, stała wilgotność) przyczyniły się do tego, że papier zachował się w stanie niemal doskonałym. W świecie blisko stuletniego papieru to ekwiwalent "stanu idealnego". Dla porównania: większość istniejących egzemplarzy z tamtych czasów przypomina makulaturę.
Firma gradingowa CGC oszacowała stan komiksu na 9,0 w dziesięciostopniowej skali – jest to najwyżej oceniony zachowany egzemplarz tego numeru i jeden z zaledwie siedmiu znanych komiksów „Superman No. 1” z oceną minimum 6,0. Warto dodać, że spora liczba egzemplarzy uległa zniszczeniu już w 1939 roku, ponieważ wydawca zachęcał dzieci do wycinania tylnej okładki z wizerunkiem Supermana i wieszania jej jako plakatu. Ponadto podczas II wojny światowej organizowano zbiórki makulatury, co doprowadziło do unicestwienia tysięcy komiksów.
Komiksy jako inwestycja alternatywna
Rekord ustanowiony przez „Supermana #1” pobił dotychczasowego lidera rynku – egzemplarz „Action Comics #1” (debiut Supermana z 1938 roku), który w 2024 roku osiągnął cenę 6 mln dolarów. W ostatnich latach wysokie kwoty uzyskiwały również inne „święte Graale” kolekcjonerów, w tym „Amazing Fantasy #15” z premierowym występem Spider-Mana, który na aukcji w 2021 roku został sprzedany za 3,6 mln dolarów. Rynek elitarnych komiksów z tzw. Złotej Ery (lata 30. i 40.) stanowi współcześnie segment inwestycji alternatywnych, takich jak dzieła sztuki czy rzadkie monety.
Co wyróżnia tę inwestycję w porównaniu do tradycyjnych?
- Niska zależność od rynku. Wartość unikatowego Supermana nie maleje w przypadku spadku WIG20 lub S&P 500.
- Podaż jest ograniczona. Nie ma możliwości"dodrukowania" oryginału z 1939 roku. Ilość dostępnych egzemplarzy może jedynie się kurczyć.
- Próg wejścia. Mimo że najcenniejsze egzemplarze osiągają ceny liczone w milionach, rynek ten rozwija się także w niższych segmentach, proponując stopy zwrotu często wyższe niż te oferowane przez lokaty bankowe.
- Rozpoznawalność marek kultury popularnej (Superman, Batman, Spider-Man).
- Napływ finansów od bogatych kolekcjonerów oraz inwestorów, poszukujących możliwości dywersyfikacji portfela poza tradycyjnymi aktywami finansowymi.
Eksperci branży komiksowej zaznaczają, że jest to segment bardzo specyficzny, o niskiej płynności i podatny na trendy. Rekordowe transakcje dotyczą wyjątkowych, niemal muzealnych egzemplarzy, które pojawiają się na rynku raz na dziesięć lat. Z perspektywy przeciętnego inwestora bardziej osiągalny jest udział w rynku komiksów współczesnych lub wydań kolekcjonerskich, jednak potencjalne zyski są tam zdecydowanie niższe i obarczone ryzykiem nietrafnych wyborów.
9,12 mln dolarów w polskiej rzeczywistości
Cena 9,12 mln dolarów, przy obecnym kursie ok. 3,68 zł za dolara, przekłada się na ponad 33,5 mln zł. Jest to suma, która w polskiej rzeczywistości robi jeszcze większe wrażenie niż same „miliony dolarów”.
Dla zobrazowania warto to przeliczyć. 9 mln dolarów to równowartość:
- 40 mieszkań w Warszawie o powierzchni 50 m². Dane wskazują, że średnia cena takiego mieszkania wynosi około 837 tys. zł.
- 180 nowych samochodów z salonu. Przeciętna cena sprzedaży nowego samochodu osobowego w Polsce to ok. 180–185 tys. zł.
- Około 110 kilogramów czystego złota.
- Zegarek Patek Philippe Grandmaster Chime, ale tylko w tańszej wersji za około 26 mln zł. Ponieważ najdroższy kosztuje aż 125 mln zł.
- Podstawowa wersja Bugatti Chiron. Wersja podstawowa kosztuje około 3 milionów dolarów (około 12 milionów złotych), więc starczyłoby nawet na dwa. Jednak ceny poszczególnych wariantów są zróżnicowane – np. Bugatti Chiron Super Sport to już wydatek rzędu 25 mln zł.
- Nowy, luksusowy jacht motorowy o długości około 60-70 stóp (np. marki Sunseeker, Azimut lub Princess). Nie będzie to „superjacht” z lądowiskiem dla helikoptera, ale bardzo wygodna jednostka. I to wraz z załogą.
- Prywatna wyspa na Karaibach o powierzchni około 10-20 hektarów. Wraz z gotową rezydencją, dostępem do energii elektrycznej i lądowiskiem.
- Winnica w Toskanii lub Bordeaux: Działająca winnica z historyczną willą, produkująca własne wino.
- Około 10 restauracji McDonald's na zasadach franczyzy (koszt jednej to średnio 2,5-3 mln zł plus opłaty wstępne).
- Mediana miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej wynosi ok. 7,1 tys. zł. Rekordowy komiks to równowartość około 4,7 tys. takich pensji – czyli blisko 400 lat pracy przy zarobkach na poziomie obecnej mediany.
Innymi słowy, pojedynczy zeszyt z kiosku za 10 centów z 1939 roku przekształcił się w aktywo, które w realiach Polski można porównać z pakietem kilkudziesięciu mieszkań pod wynajem.
Popkultura łączy się z finansami
Należy również dodać, że tak zawrotne ceny komiksów dotyczą na razie wyłącznie amerykańskich zeszytów. Komiksy europejskie są nadal wyraźnie tańsze, a na aukcjach dominują głównie „fragmenty” – oryginalne plansze. Przykładowo, w ostatni piątek na aukcji w Neuilly-sur-Seine sprzedano połowę planszy z „Asteriksa” za ponad 73 tys. euro (przewyższając szacunki, ale bez ustanowienia rekordu świata).
Wystawiono także oryginalną planszę z komiksu „Tintin w krainie czarnego złota” z okresu, gdy Tintin ukazywał się jeszcze w gazecie. Licytacja rozpoczęła się od 260 tys. euro, ale nie osiągnęła ceny minimalnej ustalonej przez sprzedającego, w efekcie czego plansza formalnie nie została sprzedana. Sprzedający liczył na co najmniej 300 tys. euro, a eksperci przewidywali, że może osiągnąć nawet pół miliona.
Z polskiego punktu widzenia kwota przekraczająca 33 mln zł za komiks wydaje się być ekonomiczną utopią. Niemniej jednak rynek rekordowych komiksów plasuje się obecnie w tej samej lidze, co aukcje sztuki współczesnej czy zabytkowych samochodów. Dla niektórych zamożnych inwestorów stanowi to sposób na budowanie portfela alternatywnych aktywów. Dla pozostałych – to interesujący przykład, jak niegdyś powszechny produkt masowej rozrywki może stać się jednym z najdroższych obiektów wykonanych z papieru na świecie.



