Operacja po drugiej stronie naszej granicy z Białorusią zmieniła się w operację stricte terrorystyczną przeciwko Polsce – ocenił we wtorek w Olsztynie wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Przypomniał w tym kontekście o zabójstwie sierżanta Mateusza Sitka.
Uczestnicy Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie pytali Kosiniaka-Kamysza m.in. o to, jak poprawić bezpieczeństwo na wschodniej granicy Polski, w tym – jak ulepszyć zaporę na granicy z Białorusią.
Według szefa MON zapora "odziedziczona", jak mówił, po rządach PiS – okazała się nieskuteczna i w 25-30 sekund nielegalni migranci atakujący polską granicę byli w stanie przedostać się na polską stronę. Jednocześnie zapewnił, że poprawa zapory, jej umacnianie już trwa.
Kosiniak-Kamysz przypomniał, że w poprzedniej kadencji sam głosował za utworzeniem zapory, ale błędem poprzedników było to, że – jak ocenił – zrobili to po "dziadowsku". Dodał, że obecny rząd zmienił w ogóle koncepcję ochrony granicy – na akcję bardziej o charakterze policyjnym przy udziale wojska i żołnierzy przeszkolonych do walki z tłumem.
Wicepremier wskazywał, że "operacja po drugiej stronie (granicy) zmieniła się na operację stricte terrorystyczną przeciwko Polsce". Nawiązał w tym kontekście do zabójstwa młodego polskiego żołnierza Mateusza Sitka.
Mateusz Sitek został raniony nożem 28 maja. Zaatakował go na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) jeden z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze, sprawca – po przełożeniu ręki przez płot – ugodził go nożem w klatkę piersiową. Żołnierz zmarł w szpitalu 6 czerwca. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony "Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju".
Szef MON przypomniał we wtorek, że 1 sierpnia rozpoczęła się akcja "Bezpieczne Podlasie" oraz dziękował wszystkim żołnierzom i funkcjonariuszom, którzy strzegą polskiej granicy.
Kosiniakowi-Kamyszowi pytania zadała także dwójka młodych żołnierzy – kobieta i mężczyzna, którzy niedawno złożyli przysięgę. Szef MON podszedł do nich, uścisnął dłonie, a uczestnicy nagrodzili żołnierzy brawami na stojąco. Pierwsze pytanie dotyczyło "niewystarczającej liczby etatów dla żołnierzy" i wysokości uposażeń, w opinii pytających. Szef MON ocenił w odpowiedzi, że uposażenia są przyzwoite, a jedną z pierwszych decyzji rządu były podwyżki m.in. dla żołnierzy o 20 proc. "To jest dzisiaj dużo lepsze wynagrodzenie niż to, które zastaliśmy" – zaznaczył.
Zapewnił też, że rząd wprowadza i przygotowuje zmiany, które mają żołnierzom zapewnić pewność i przewidywalność drogi zawodowej.
Młodą żołnierkę, która zadawała kolejne pytanie, szef MON zaprosił na scenę; pytała – przypominając o zabójstwie Mateusza Sitka – "dlaczego żołnierze nie mogą się bronić", a jak już to zrobią, to – jak mówiła – mogą mieć problemy prawne.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że "zmiana się dokonała" i 15 sierpnia prezydent podpisał ustawę, która zmienia zasady odpowiedzialności za użycie broni. Szef MON zapewnił, że zmiany mają sprawić, że żołnierz będący na granicy w ogromnym stresie nie będzie musiał analizować każdej sytuacji i bać się, że poniesie odpowiedzialność, jeśli użyje broni w obronie własnej.
Chodzi o ustawę o wsparciu działań żołnierzy i funkcjonariuszy; przewiduje możliwość użycia wojska do samodzielnych działań – nie tylko do wsparcia służb MSWiA – w czasie pokoju na terytorium kraju; przepisy te wprowadzają pojęcie operacji wojskowej prowadzonej na terenie kraju w czasie pokoju. Zapewniają również pomoc prawną żołnierzom i funkcjonariuszom służb w razie postępowania związanego z użyciem przez nich broni; regulują także m.in. zasady zatrzymania żołnierzy przez Żandarmerię Wojskową.
Ustawa wprowadza też do Kodeksu karnego przepis, który wyłącza odpowiedzialność za czyny popełnione w określonych warunkach. Chodzi o użycie przez żołnierza lub funkcjonariusza broniącego granicy broni lub środków przymusu bezpośredniego z naruszeniem zasad, jeżeli zostały one zastosowane m.in. w celu odparcia bezpośredniego zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby, a także przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza lub innej osoby. Warunkiem uznania, że takie działanie żołnierza lub funkcjonariusza nie jest przestępstwem, są okoliczności wymagające natychmiastowego działania.
Kosiniak-Kamysz: Konstytucja zobowiązuje nas do obrony granic
Ludzie na granicy, którzy potrzebują pomocy, otrzymują ją – zapewnił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak -Kamysz. Jak dodał, większość ludzi dziś nielegalnie przekraczających granicę jest agresywnych i chamskich.
Wicepremier dodał, że w tej kwestii ma identyczne zdanie jak Donald Tusk, który mówił, że trudno pogodzić ochronę granicy z humanitarnym postępowaniem.
„Po drugiej stronie granicy przychodzą terroryści, którzy chcą napaść na nasz dom. Po drugiej stronie przychodzą ludzie, którzy zabili sierżanta Mateusza Sitka – bohatera Rzeczpospolitej, żołnierza Wojska Polskiego. Jeśli po drugiej stronie stoją ludzie, którzy potrzebują pomocy to strażnicy graniczni udzielają tej pomocy" – mówił we wtorek na Campus Polska Przyszłości wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Dziękował też szpitalowi w Hajnówce i organizacjom pozarządowym za niesienie pomocy tym nielegalnie przekraczającym granicę, którzy tej pomocy potrzebują.
Kosiniak-Kamysz powiedział, że zdecydowana większość ludzi przekraczających dziś polsko-białoruską granicę to ludzie nastawieni na atakowanie funkcjonariuszy, że atakują oni Polaków słownie i fizycznie, że mają m.in. noże. "Nie spoczniemy, póki nie złapiemy – i obiecuję to – wszystkim rodzinom żołnierzy Wojska Polskiego, straży granicznej – nie spoczniemy, póki morderców polskiego żołnierza nie złapiemy i nie ukarzemy. To jest moja odpowiedzialność" – podkreślał szef MON.
"Konstytucja zobowiązuje nas do ochrony granic. Musimy dbać o nasz dom. Nie pozwolimy na zniszczenie naszego domu przez reżimy, które życzą nam jak najgorzej, które chcą zniszczyć naszą cywilizację, demokrację i wolność. Na to nie pozwolimy i będziemy (temu) radykalnie przeciwdziałać" – zapowiedział i wskazał, że inne kraje, np. Finlandia, wprowadzają podobne do Polski zasady obrony własnych granic.
Kosiniak-Kamysz przyznał też, że w ostatnim czasie w Europie obserwowana jest "nieprawdopodobna fala sabotażu, dywersji i ataków na różnego rodzaju obiekty". Wskazał, że do takich zdarzeń dochodzi m.in. w Niemczech, Czechach, na Litwie, we Francji. "Jeżeli chcemy, żeby kolejne pokolenia miały możliwość wdrażania swoich pomysłów, nasza wizję świata musimy ochronić" – podkreślił.
Minister nawiązał do piątkowego spotkania na Campusie premiera Tuska, który także był pytany o sytuację na granicy z Białorusią. Zapewnił, że wspólnie z Tuskiem mówią jednym głosem i będą się w tej kwestii wspierać.
Tusk w piątek mówił m.in., że trudno znaleźć pomost między skutecznością ochrony granicy, a humanitarnym postępowaniem. „Pierwszym zadaniem ludzi, którzy biorą odpowiedzialność za bezpieczeństwo państwa, jest pilnowanie granicy i ochrona terytorium kraju” – powiedział wówczas premier.
Od 13 czerwca na ok. 60-kilometrowym odcinku granicy z Białorusią w powiecie hajnowskim (woj. podlaskie) obowiązuje strefa objęta zakazem przebywania. Na ponad 40 km nie wolno przebywać w pasie o szerokości 200 metrów od linii granicy, na 16 km pas ma ok. 2 km szerokości.
Według ruchu Grupa Granica od początku kryzysu humanitarnego na granicy UE z Białorusią zginęło co najmniej 130 osób.
Ostatniego dnia sierpnia wejdzie w życie ustawa, która zwalnia żołnierzy i funkcjonariuszy z odpowiedzialności za użycie broni i środków przymusu bezpośredniego niezgodnie z zasadami w określonych warunkach w działaniach na granicy państwa.
W czerwcu zmarł żołnierz raniony kilka dni wcześniej przy granicy przez mężczyznę, który wraz z innymi usiłować sforsować zaporę.
jwo/ par/
kos/ sdd/