W Seattle wszyscy czekają na wyniki dochodzenia w sprawie katastrofy B737 Jeju Air
Danuta Walewska
Jeśli okaże się, że mogły to być niedociągnięcia w serwisowaniu samolotów, a nie wina producenta maszyn, wszyscy w Seattle odetchną z ulgą. Ale nie na długo: Boeing i tak będzie miał za sobą jeden z najgorszych okresów w historii.
A o 2025 roku mówi się, że będzie czasem poprawy i resetu. W planach jest nawet powrót do dostaw 38 maszyn miesięcznie. Oczywiście będzie tak, jeśli amerykański regulator rynku lotniczego na to pozwoli.
Produkcja B737 MAX wznowiona. Ale dobrych wiadomości jest niewiele
Po wszystkich fatalnych wydarzeniach, dotkliwych dla reputacji i finansów, w tym kłopotach z jakością, tak w B737 MAX, jak i B787 Dreamliner, strajku, zmianach na najwyższych stanowiskach w zarządzie – w Boeingu może być już tylko lepiej.
Pod koniec 2024 r. wznowiona została produkcja B737 MAX. Przerwa trwała od września, kiedy zastrajkowali mechanicy i inżynierowie w zakładach pod Seattle. Linie lotnicze przyjęły to z wielką ulgą. Ryanair poinformował, że spodziewa się w roku 2025 aż 29 maszyn. I nawet podał, gdzie zostaną one zbazowane. To znaczy, że jakieś konkrety w harmonogramie już są.
Boeing jeszcze w 2024 roku zdołał przebudować siatkę swoich dostawców, w tym odkupił jednego z głównych kooperantów w programie produkcji B737 MAX – Spirit Aerosystems, którego wcześniej pozbył się w ramach cięcia kosztów. Firma nadal pozostaje pod nadzorem FAA i ta sytuacja się nie zmieni, dopóki regulator nie będzie usatysfakcjonowany wynikami kontroli jakości maszyn.
Klienci dopuszczeni do linii produkcyjnych
Powszechnie oczekiwane jest, że w 2025 roku, właśnie w ramach resetu, Boeing stanie się bardziej transparentny w tym wszystkim, co zrobił, aby poprawić jakość. Współpracuje tutaj już nie tylko z FAA, ale także z klientami, których zaprasza na linie produkcyjne i globalnymi regulatorami rynku lotniczego.
A jeśli już mowa o odbudowie zaufania, to dotyczy to także i zespołu, zwłaszcza po traumie strajku i trwającym jeszcze procesie cięcia zatrudnienia. Boeing uważa, że musi zwolnić 10 proc. z 170 tys. zatrudnionych, czyli 17 tys. osób.
Eksperci wskazują również, że przydałby się reset w traktowaniu sygnalistów, którzy powinni być, w uzasadnionych przypadkach, nagradzani, a nie (jak dotychczas) karani za informowanie o niepokojących zjawiskach.
Boeing będzie miał nadal kłopoty finansowe. Kiedy zacznie zarabiać?
I wreszcie finanse. Jak można się było spodziewać, problemy z kontrolą jakości i konflikt ze stroną społeczną doprowadziły do bardzo napiętej sytuacji finansowej. W październiku 2024 r. Boeing poinformował o stracie w wysokości 5 mld dol. – i to tylko za III kwartał.
Tyle, że znów zarabiać zacznie, kiedy powróci do produkcji 38 maszyn B737 MAX miesięcznie – a na to musi zgodzić się FAA.
Z pewnością jednak nie będziemy w tym roku świadkami dostarczenia pierwszego B777X. Jeszcze w październiku 2024 r. Boeing informował, ze ten projekt został przeniesiony na 2026 rok. Oczywiście rynek przyjął to z frustracją, ucierpią także finanse.
W tej sytuacji koncern będzie musiał postanowić na jak najszybszy wzrost produkcji w części wojskowej, zwłaszcza kiedy nadal na świecie jest tyle konfliktów geopolitycznych.
Niestety jednak nie znikną problemy z łańcuchem dostaw
Samo wykupienie Spirit Aerosystems niewiele zmieni. Tutaj mszczą się błędne decyzje podjęte jeszcze podczas pandemii COVID-19, kłopoty z ograniczeniami w dostępie do surowców i transportem. Małym pocieszeniem jest to, że opóźnienia w dostawach komponentów to bolączka nie tylko Boeinga, ale i Airbusa.
Gigantowi z Seattle doskwiera także konkurencja z Airbusem. Bo skoro nie będzie w tym roku B777X, a B737 MAX10 i B737 MAX7 nadal oczekują na certyfikację, to Boeing musi tutaj uznać wyższość rywala z Tuluzy. Zresztą już to widać po ogromnym sukcesie programu A350 i równie szybko rosnącym popycie na A321neo.
No i wreszcie problemy z regulatorami. Bo tym razem jest oczywiste, że FAA Boeingowi nie odpuści. Każda niedoróbka w teraz produkowanych samolotach byłaby porażką nie tylko Boeinga, ale i regulatora, który pilnuje jakości.
Więc Boeing przede wszystkim musi zawalczyć o odzyskanie zaufania. Tylko wtedy będzie w stanie powrócić do tempa produkcji, które ustabilizuje finanse i pozwoli na zwiększenie portfela zamówień na przyszłość.