Polaków nie stać na kredyt i najem, fot. gettyimages.com.
Większość młodych ludzi marzy o własnym mieszkaniu albo domu. W 2023 r. dzięki m.in. rządowemu programowi „Bezpieczny Kredyt 2%” banki i SKOK-i udzieliły o 25 proc. więcej kredytów niż w 2022 r. Jedak nadal wiele osób nie może zaciągnąć pożyczki, ponieważ nie ma zdolności kredytowej. Niestety wysokie ceny wynajmu nie pozwalają na odłożenie pieniędzy na wkład własny. Oto kilka historii z życia wziętych.
Warszawa, mazowieckie
Nowe mieszkanie 2-pokoje, BEZ PROWIZJI, WE SPEAK ENGLISH, Russian Ukrainian
3 150 zł
Warszawa, Śródmieście, mazowieckie
Nowe mieszkanie Warszawa Śródmieście, ul. Poznańska 14
Zapytaj o cenę
Co mówią statystyki?
Zanim poznamy historie naszych bohaterów, przyjrzyjmy się statystykom i danym, które przybliżą sytuację osób, które wynajmują mieszkania.
Jak podaje GUS przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku, w grudniu 2023 r. wyniosło 8032,63 zł brutto. Natomiast od stycznia 2024 r. płaca minimalna to 4242 zł brutto, a od 1 lipca – 4300 zł. Z kolei cena metra kw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego za III kwartał 2023 r. wyniosła 6335 zł.
Według danych BIK z rządowego programu BK2% skorzystało 92,6 tys. osób, co stanowiło 36 proc. wszystkich kredytów hipotecznych w 2023 r., a w samym II półroczu ponad połowę. Jego beneficjentami byli średnio trzydziestolatkowie, którzy w większości samodzielnie (56,9 proc.) przystępowali do kredytu. Wśród wszystkich zobowiązań hipotecznych na kwoty w przedziale 350-500 tys. zł, aż 67 proc. z nich to były kredyty zaciągane na preferencyjnych warunkach. Niewiele niższy odsetek był w przedziale kredytów na wartość 500-600 tys. zł.
Ze statystyk serwisu Morizon.pl wynika, że w Warszawie średnia cena ofertowa metra kw. mieszkania w styczniu 2024 r. wynosiła nieco ponad 17 000 zł, w Krakowie – 15 719 zł, Poznaniu – 11 276 zł a w Katowicach – 8 833 zł.
W raporcie GUS „Warunki mieszkaniowe w Polsce w świetle wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021” najwięcej (68,8 proc.) mieszkań było zamieszkanych na podstawie prawa własności do całego lub części mieszkania oraz spółdzielczego prawa do lokalu (14,2 proc.).
Według stanu na 31 marca 2021 r. zasoby mieszkaniowe Polski wynosiły 15,2 mln mieszkań o łącznej pow. użytkowej 1141,0 mln m kw. i 58,5 mln izb. W porównaniu z wynikami spisu z 2011 r. zwiększyły się o 1,7 mln mieszkań, tj. o 12,8 proc.
Niestety ok. 11 proc. ludności mieszkało w lokalach uznawanych w naszych warunkach za przeludnione, czyli takich, w których na jeden pokój przypada dwie i więcej osób.
Jednocześnie odsetek osób zamieszkujących w warunkach niskiego zaludnienia, tj. poniżej jednej osoby na izbę wyniósł ponad 48 proc.
Jeśli chodzi o liczbę mieszkań na wynajem, to jak wynika z pierwszej części raportu „Dekada polskiego rynku najmu. Różne formy użytkowania mieszkań niewłasnościowych w Polsce” szacuje się, że takich lokali oferowanych przez osoby prywatne jest ok. 1,1 mln (w zależności od sezonu).
Kto w Polsce wynajmuje mieszkania?
Na to pytanie odpowiada druga część wspomnianego raportu przygotowanego przez PFR Nieruchomości S.A. i Polityka Insight „Portret społeczno-ekonomiczny najemców w Polsce”. W badaniu wzięło udział 603 respondentów z różnymi umowami najmu (w tym instytucjonalnego, zwykłą umową na czas określony oraz komunalnego).
Wbrew powszechnej opinii, że mieszkania wynajmują głównie studenci i młodzi ludzie, okazuje się, że średni wiek przepytanych osób to 37 lat. Co ciekawe największą grupę najemców z umowami na czas określony stanowią ludzie przed trzydziestką. Z kolei w mieszkaniach komunalnych mieszka najwięcej lokatorów o średniej wieku ok. 45 lat. Z raportu wynika też, że osoby z dziećmi (pełne i niepełne rodziny) to średnio niemal połowa wszystkich badanych.
Ankieterzy zapytali też najemców o plany dotyczące zakupu własnej nieruchomości. Okazało się, że choć większość z nich woli mieć własne cztery kąty niż wynajmowane, to aż 59 proc. z nich deklaruje, że boi się zaciągać kredyt na jego zakup. Odczuwają oni lęk przed tak dużym zobowiązaniem, a w wynajętych lokalach czują się bezpiecznie. Większość z nich stwierdza też, że to sytuacja finansowa jest powodem najmu mieszkania.
Single na wynajmie
Agata pochodzi z małego miasteczka. Obecnie mieszka i pracuje w dużym mieście. Nie ma bogatych rodziców, którzy mogliby ją wesprzeć. W domu rodzinnym pozostało rodzeństwo, więc tam jest dla niej za ciasno i gwarno. Musiała się wyprowadzić, aby mieć odrobinę prywatności.
Zarabiam najniższą krajową, mam 30 lat i nie stać mnie nawet na wynajem kawalerki, a co dopiero na oszczędzenie na wkład własny. Muszę wynajmować pokój w mieszkaniu z obcymi ludźmi. Z własnego wyboru nie mam męża ani stałego partnera, dzieci nie planuję wcale. Nie chcę wchodzić w związek, tylko dlatego, żeby mieć w domu drugą pensję i zaciągnąć kredyt. Marzę o własnym M, ale są to wyłącznie marzenia. Jest mi tak cholernie ciężko i wstyd
– wyjaśnia Agata.
Najniższa krajowa powinna wystarczyć na podstawowe rzeczy, czyli wynajem, bilet miesięczny, wyżywienie, opłatę za telefon oraz drobne przyjemności np. wyjście do kina albo na basen. Niestety, jeśli do tego doliczymy wydatki na ubrania i kosmetyki z chemią domową włącznie, okazuje się, że nie ma już szans, aby cokolwiek odłożyć.
Z kolei Adam, jak sam mówi, zarabia przyzwoicie. Jego wynagrodzenie wynosi prawie średnią krajową, ale i on ma problem z zaciągnięciem kredytu hipotecznego:
W tym roku skończę 35 lat, więc od dawna jestem samodzielny. Dotąd nie myślałem o zakupie mieszkania, wystarczała mi wynajmowana kawalerka. Jednak chciałabym założyć rodzinę i coraz częściej poważanie się nad tym zastanawiam. Niestety moja zdolność kredytowa to 250 tys. zł. Przecież za to, ja nawet kawalerki nie kupię. Musiałbym dołożyć drugie tyle wkładu własnego, co przy obecnych zarobkach i wydatkach zajmie mi kilka lat.
Adam przyznał się, że rozważa wyprowadzkę do rodziców, aby szybciej zebrać pieniądze na wkład własny. Pytanie tylko, czy po tylu latach będzie w stanie mieszkać z nimi pod jednym dachem, bo przecież każdy ma już swoje przyzwyczajenia. Niestety nasz bohater nie będzie mógł też skorzystać z programów rządowych, bo te dla singli mają limit wieku.
Para z dziećmi bez szans na kredyt
Jeszcze do 2021 r. zdobycie kredytu i jego spłata nie było bardzo trudne, szczególnie jeśli miało się zgromadzony wkład własny. Przypomnijmy, że do jesieni 2021 r. podstawowa stopa procentowa NBP wynosiła niemal zero. Potem inflacja wystrzeliła w górę, a za nią stopy procentowe. Od tego momentu wielu ludzi straciło zdolność kredytową.
Teoretycznie single są w znacznie lepszej sytuacji niż rodziny z dziećmi, takie jak nasza. Nie mają nikogo na utrzymaniu i większość pensji bez problemu mogą przeznaczyć na mieszkanie. Oczywiście wymaga to pewnych wyrzeczeń, ale jest możliwe
podkreśla Albert, który wraz z żoną i półroczną córką mieszka w dużym mieście. On jest przedstawicielem handlowym, a ona pracuje jako księgowa, choć obecnie przebywa na urlopie rodzicielskim, bo nie chcą córki oddawać do żłobka. Oboje zarabiają, jak mówią, przyzwoicie. Niestety marzenia o ich własnym M przekreślił kryzys. Mężczyzna żali się, że życie kosztuje coraz więcej, a zarobki stoją w miejscu. Dziecko szybko rośnie, więc potrzebuje pieluszek i ubrań. Choć te dostają w spadku po rodzinie, to i tak co jakiś czas trzeba coś kupić.
Niestety ceny za wynajem mieszkania też znacznie podskoczyły. Poza tym więcej trzeba płacić za gaz, ogrzewanie i wodę, której przy dziecku zużywa się bardzo dużo. Jak wyjawia nam Albert, cała jego pensja idzie na wynajem, opłaty i jedzenie. Jego żona dostaje 80 proc. wynagrodzenia i to musi im starczyć na resztę wydatków np. ubrania, leki dla dziecka i pieluchy oraz drobne przyjemności. Udaje im się odłożyć niewielką kwotę, ale chcieliby też wspólnie wyjechać na wakacje. Zatem mają dylemat, na co przeznaczyć pieniądze.
Rodzinie marzy się trzypokojowe mieszkanie, z sypialnią dla nich, pokojem dla córki i salonem. W Katowicach, gdzie mieszkają za taki lokal na rynku wtórnym, trzeba zapłacić ok. 600 tys. zł. Para zgromadziła już kilkanaście tysięcy złotych, jednak to nie wystarcza, poza tym ich zdolność kredytowa nie pozwala na zakup tak dużego mieszkania.
Jak zaradzić problemowi mieszkaniowemu?
Przede wszystkim, trzeba zrozumieć, że brak mieszkania na własność nie jest problemem dla każdego najemcy. Najem daje dużą elastyczność w zarządzaniu swoimi pieniędzmi. Można zdecydować, na co przeznaczyć nadwyżkę. Dla młodych ludzi to wielka zaleta. Wielu z nich woli wydać pieniądze np. na zagraniczną podróż niż nadpłacać kredyt.
Jednak takie podejście często zmienia się, jak tylko zaczynają myśleć o założeniu rodziny. Niestety mało kto ma możliwość odłożenia pieniędzy na wkład własny, nie mówiąc już o zakupie za gotówkę. Jak widać po wynikach poprzedniego rządowego programu polegającego na dopłatach do kredytów, Polacy chętnie korzystają z pomocy państwa, zwłaszcza że dawał on opcję zaciągnięcia kredytu bez wkładu własnego, ale nie wszystkich nawet i na takie preferencyjne warunki stać. Obecnie czekamy na zastępcę „Bezpiecznego Kredytu 2%” i tego, co zaoferuje młodym.