Danuta Walewska
Jak poinformowała łotewska telewizja publiczna LTV, tureckie firmy zamierzają odwołać się od tej decyzji w Biurze Monitorowania Zamówień. – Nie będę komentować treści rekomendacji, ale została ona odebrana jako negatywna w przypadku konkretnego oferenta. Rekomendacja to nazwa aktu administracyjnego, jednak charakter jego dokumentu jest taki, że z tym oferentem po prostu nie moglibyśmy zawrzeć umowy. Musimy potraktować to zalecenie jako zakaz dalszej ewentualnej współpracy – wyjaśnił w LTV Einars Jaunzems, dyrektor Departamentu Realizacji projektu „Europejskie linie kolejowe” (EDZL) i przewodniczący komisji przetargowej.
Wiadomo jednak, ze udział tureckich firm został zablokowany przez łotewską służbę bezpieczeństwa — VDD. Chodzi o to, że jeden z wykonawców z powodzeniem działa teraz w Rosji i poza jej granicami pracuje na rosyjskie zlecenie. Natomiast Łotwa jest jednym z najostrzejszych w Europie krytyków inwazji Rosji na Ukrainę. Przy każdej nadarzającej się okazji opowiada się za zaostrzeniem sankcji wobec Moskwy. Przy tym nie jest to pierwszy przypadek wykluczenia zagranicznego wykonawcy z projektu Rail Baltica. Na wcześniejszym etapie również Łotysze i także po rekomendacji VDD pozbyli chińskiej firmy.700-kilometrowy odcinek szybkiej kolei połączy trzy bałtyckie stolice – Tallin, Rygę i Wilno i doprowadzi do Kowna, a potem dojdzie do granicy z Polską. Jest to największy projekt infrastrukturalny w krajach bałtyckich od 30 lat.
Jak podaje Bloomberg tureckie firmy Dogus Insaat i IC Ictas Insaat, które stworzyły joint venture na potrzeby realizacji tego projektu, nie dostały się do ostatniej rundy przetargu na budowę torów na odcinku łotewskim. Ich oferta była o około 500 mln euro niższa od przygotowanej przez konsorcjum francusko-włosko- polskie Eiffage Génie Civil, Rizzani de Eccher i Budimex (E.R.B. Rail Baltica JV). Proponowana przez nie cena kontraktowa, to 3,7 miliarda euro.
Wielkie projekty w Rosji i z Rosjanami
-Ale to przecież nasze joint venture złożyło najkorzystniejszą ofertę finansową, która została zatwierdzona przez zleceniodawcę po etapach szczegółowych wyjaśnień, obejmujących zarówno ocenę techniczną, jak i finansową.Nie znamy zatem konkretnych uzasadnień jej odrzucenia. Nie sądzimy, aby miało to związek z projektem elektrowni jądrowej, która ma powstać w Turcji, gdyż podmioty zaangażowane w ten projekt nie podlegają żadnym sankcjom. Nasza firma z sukcesem zrealizowała wiele dużych projektów, szczególnie w Azji, Europie i USA” – czytamy w odpowiedzi firmy.” – przekonywał IC Ictas w mailu do Bloomberga. Łotysze nie podają konkretnych powodów wykluczenia Turków.
Z informacji portalu „De Facto” wynika, że„ jedna ze spółek tureckiego jvjest aktywna na rynku rosyjskim”. Turkish Holdings IC zbudowała kilka mostów w Petersburgu, terminal na międzynarodowym lotnisku Pułkowo oraz płatną autostradę pomiędzy Moskwą a Sankt Petersburgiem. Natomiast IC Holdings na zlecenie Rosatomu buduje wspólnie z rosyjskim Titan-2 pierwszą turecką elektrownię jądrową . W maju dostarczono do elektrowni pierwszą partię paliwa jądrowego. A Władimir Putin zdalnie wziął udział w tym symbolicznym wydarzeniu.