Danuta Walewska
Reklama
SNCTA, reprezentujący większość francuskich kontrolerów ruchu lotniczego (ponad 60%), zapowiedział 24-godzinny strajk rozpoczynający się 18 września o świcie. Bezpośrednią przyczyną jest zerwanie rozmów z DGAC – krajowym organem odpowiedzialnym za zarządzanie ruchem powietrznym.
Reklama Reklama
Z tego artykułu dowiesz się:
- Dlaczego francuscy kontrolerzy zdecydowali się na ogłoszenie strajku?
- Jakie konsekwencje dla europejskiej sieci lotniczej może przynieść ten protest?
- Jakie konkretne żądania formułują organizatorzy akcji strajkowej?
- Jak kształtują się różnice w zarobkach kontrolerów w poszczególnych krajach Europy?
- Jak podróżni mogą przygotować się na ewentualne utrudnienia w podróżach lotniczych?
- W jaki sposób pandemia wpłynęła na obecną sytuację w zarządzaniu ruchem lotniczym?
„Od lat system lotniczy we Francji zmaga się z kryzysem zaufania, nieefektywnymi procedurami i niewłaściwymi metodami kierowania. Doszliśmy do momentu, gdzie dalsze rozmowy z DGAC stały się jałowe, a szanse na reformy i poprawę sytuacji zostały zablokowane” – głosi komunikat związkowców. Apelują również do kolegów z innych europejskich państw o solidarność, jednak na razie bez wyraźnego odzewu.
Brak szczegółów dotyczących skali odwołanych lotów
Efekty akcji protestacyjnej odczują zarówno pasażerowie francuskich portów lotniczych, jak i podróżujący samolotami przelatującymi nad terytorium Francji. DGAC zapowiada podanie konkretów na 48 godzin przed rozpoczęciem strajku. Warto przypomnieć, że Francja jako jedyna w Europie wstrzymuje podczas takich protestów obsługę wszystkich przelotów nad swoim obszarem.
Według danych Eurocontrol z lipcowych protestów (3-4 lipca), każdego dnia strajku notowano średnio 3,7 tys. opóźnionych i 1,5 tys. anulowanych lotów w całej Europie. Wówczas najbardziej poszkodowane były Air France (odwołano co trzeci lot), Ryanair i Vueling. Ponad milion pasażerów zmieniło plany podróży. Michael O’Leary, szef Ryanaira, określił wtedy działania Francuzów jako „strajkowe hobby”, a koszty dla swojej linii oszacował na 100 mln euro – wyłącznie z powodu „kompletnej niekompetencji w zarządzaniu”.
Reklama Reklama Reklama
Obecnie skala potencjalnych strat wynikających z wrześniowego protestu może okazać się jeszcze większa.
Choć SNCTA deklaruje poparcie dla postulatów O’Leary’ego dotyczących reform zarządczych, kluczowym żądaniem pozostaje waloryzacja płac odpowiadająca skali inflacji. „Nasza organizacja wielokrotnie inicjowała dialog i przedstawiała konstruktywne rozwiązania” – podkreślają związkowcy w oficjalnym stanowisku.
Francuscy kontrolerzy należą do grupy najniżej wynagradzanych w Europie. Ich przeciętne miesięczne zarobki (ok. 5 tys. euro) są zbliżone do brytyjskich, nieco niższe niż w Polsce (PAŻP), lecz dwukrotnie mniejsze niż w Niemczech (ok. 9 tys. euro). Najwyższe pensje utrzymują Hiszpanie – średnio 15 tys. euro, mimo niedawnych cięć.
Podróżnym pozostaje głównie śledzenie komunikatów przewoźników oraz regularne sprawdzanie statusu rezerwacji.
Reklama Reklama Reklama
Alternatywą może być zmiana terminu podróży, jednak należy pamiętać, że skutki strajku zwykle rozciągają się na dni przed i po akcji protestacyjnej. Przewoźnicy często prewencyjnie odwołują loty już na etapie przygotowań do potencjalnych utrudnień.
Główne przyczyny protestu
Podstawowym motywem jest żądanie podwyżek odpowiadających wzrostowi kosztów życia. Choć ruch lotniczy w Europie nie osiągnął jeszcze poziomu sprzed pandemii, zamknięcie części przestrzeni powietrznej (Ukraina, Rosja, Białoruś) spowodowało przeciążenie pozostałych korytarzy. Dodatkowe wyzwania stanowią ekstremalne zjawiska pogodowe związane ze zmianami klimatu.
Kluczowym problemem pozostają braki kadrowe. Wielu pracowników porzuciło branżę podczas pandemii, znajdując zatrudnienie w innych sektorach. 18-miesięczny cykl szkoleniowy dla nowych kontrolerów uniemożliwia szybkie uzupełnienie etatów.
Ben Smith, prezes Air France-KLM, w wywiadzie dla BBC ujawnił, że we Francji brakuje 25% wymaganej liczby kontrolerów ruchu lotniczego.