Początek tygodnia przyniósł stabilizację kursu euro powyżej linii 4,60 zł. Oznacza to utrzymanie słabości polskiej waluty po zaskakującym zwrocie w wykonaniu Rady Polityki Pieniężnej.
W poniedziałek o 9:51 kurs euro wynosił 4,6036 zł. To poziom z grubsza taki sam jak przed weekendem. Nie powiodła się zatem piątkowa próba zejścia poniżej 4,60 zł. Taka sytuacja jest spójna z założeniami analizy technicznej, w myśl których po wybiciu się górą z wakacyjnej konsolidacji w zakresie 4,40-4,50 zł, kurs EUR/PLN wzrósł o szerokość trendu bocznego (czyli o 10 groszy).
Tak gwałtowna reakcja rynku walutowego była pochodną zaskakującej decyzji Rady Polityki Pieniężnej, która z sobie tylko znanych powodów zdecydowała się obniżyć stopy procentowe aż o 75 pb. przy inflacji utrzymującej się w pobliżu 10% i braku jakichkolwiek szans na rychły powrót do 2,5-procetowego celu. Oliwy do ognia dolała jeszcze ultra-gołębia postawa prezesa NBP Adama Glapińskiego, która podniosła kurs euro o kolejne 5-6 groszy.
ReklamaZobacz takżePolecamy: płatności za granicą bez dodatkowych kosztów, z bonusem do 200 zł za nowe konto w Banku Pekao
– Przed złotym potencjalnie zatem dość trudny tydzień. Tym bardziej, iż zaplanowane na środę dane o bilansie płatniczym w Polsce (jeden z filarów umocnienia złotego w 2Q) nie powinny stanowić lokalnego wsparcia (nasza prognoza jest poniżej konsensusu) – wskazano w porannym raporcie Banku Millennium.
– Na tę chwilę oceniamy, że EUR/PLN powinien zmierzać w stronę 4,60 i w tych rejonach podlegać konsolidacji – uważają analitycy Banku Gospodarstwa Krajowego.
Dodatkowo złotemu szkodzi sytuacja na globalnym rynku finansowym. Inwestorzy liczą się z jeszcze jedną podwyżką stóp procentowych w Rezerwie Federalnej, czemu ma towarzyszyć zakończenie cyklu podwyżek stóp w strefie euro. Taka kombinacja wzmacnia dolara względem euro, co szkodzi złotemu i innym walutom z rynków wschodzących.
Skutki tego obserwujemy już od dobrych kilku tygodni. Od połowy lipca trwa aprecjacja dolara względem złotego. Od tego czasu kurs USD/PLN podniósł się już o prawie 40 groszy, w poniedziałek rano osiągając poziom 4,2908 zł.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na parze frank-złoty. Helwecka waluta wyceniana była na blisko 4,82 zł. To co prawda nieco mniej niż w czwartek czy piątek (wtedy było to ponad 4,84 zł), ale wciąż są to jedne z najwyższych poziomów kursu CHF/PLN od połowy lutego.
KK