Jensen Huang, szef Nvidii wyraził pesymistyczny pogląd o tym, jak długo będzie trzeba czekać, aby komputery kwantowe stały się tak użyteczne jak klasyczne maszyny. Efekt? Krach na akcjach najbardziej popularnych spółek skupiających się na rozwoju technologii kwantowych.
Podczas Consumer Electronics Show (CES) w Las Vegas, czyli największych na świecie targów elektroniki oraz nowych technologii Jensen Huang, założyciel i prezes firmy Nvidia powiedział, że wprowadzenie na rynek „bardzo użytecznych komputerów kwantowych” może zająć od 15 do 30 lat. Dodał, że komputery kwantowe będą potrzebowały milion razy więcej jednostek przetwarzania kwantowego, zwanych kubitami (najmniejsza i niepodzielna jednostka informacji kwantowej), niż mają obecnie.
„Gdyby ktoś stwierdził, że za 15 lat będziemy mieli naprawdę przydatne komputery kwantowe, to byłoby raczej bardzo optymistyczne. Z kolei prognoza na 30 lat wydaje się już przesadnie ostrożna. Natomiast gdyby przyjąć 20 lat, myślę, że wielu z nas by w to uwierzyło.” – Jensen Huang, CEO Nvidii.
Ten pesymistyczny komentarz, w kontekście ostatnich wydarzeń, o których później, spowodował przecenę najbardziej popularnych spółek z sektora przełomowych technologii kwantowych. W środę 8 stycznia akcje Quantum-Si Incorporated spadły o 24,5%, D-Wave Quantum o 36,13%. Jeszcze więcej runęły notowania IonQ (-39%), Quantum Computing (-43,3%), czy Rigetti Computing (-45,4%). Łącznie powyższe firmy straciły ponad 8 miliardów dolarów kapitalizacji rynkowej. W czwartek 9 stycznia sesji na Wall Street nie było.
Pogląd Huanga był jak kubeł zimnej wody na głowy inwestujących w spółki z branży deep tech. W ostatnim czasie zostały one rozgrzane, po tym, jak miesiąc temu, w grudniu, Google zaprezentowało nowy chip o nazwie „Willow”, określany przełomowym w rozwoju własnego komputera kwantowego. 105-kubitowy procesor Google’a wykonał obliczenia testowe w mniej niż 5 minut. Najszybszemu obecnie superkomputerowi, te same obliczenia zajęłyby miliardy lat, na pewno dłużej niż obecnie szacowany wiek Wszechświata (14 miliardów lat.), donosiły branżowe media.
Na bazie grudniowej euforii, podsycanej przez komentatorów i analityków z Wall Street, którzy w komputerach kwantowych widzieli kolejną rewolucję na miarę tej dotyczącej sztucznej inteligencji, inwestorzy mocno podnieśli kursy wyżej wspominanych spółek. Ceny ich akcji wzrosły w zeszłym roku co najmniej kilkukrotnie. Akcje D-Wave wzrosły o ponad 800%, podczas gdy Rigetti poszybowało o ponad 1000%. Dla wielu obserwujących z boku ten wzrost, była to bańka, ponieważ firmy te dopiero pracują nad nowymi technologiami, szukając sposobów ich komercjalizacji w przyszłości.
Na przykład IonQ, którego wartość we wtorek, przed krachem wyniosła ponad 10 miliardów dolarów, w roku fiskalnym 2024 ma wygenerować przychody w wysokości 41,6 miliona dolarów. Rigetti, którego kapitalizacja we wtorek wynosiła około 4,4 miliarda dolarów, prawdopodobnie osiągnie roczny przychód w wysokości 11 milionów dol. W dużej mierze przychody takich spółek to na razie granty i dotacje.
„Komputery kwantowe przeżywają teraz taki sam moment, jak sztuczna inteligencja w zeszłym roku” – powiedział w grudniu analityk Bloomberg Intelligence, cytowany przez portal thequantuminsider.com. Jednak zderzenie z opinią króla hossy AI, którym jest Jensen Huang okazało się bardzo bolesne dla wszystkich optymistycznie nastawionych do branży komputerów kwantowych. Warto jednak zapisać w inwestorskim notatniku nazwy branżowych spółek, bo kto wie, czy wśród nich nie ma drugiej Nvidii.
Komputer kwantowy, inaczej quantum computing, ma rozwiązywać problemy, które są zbyt trudne dla obecnych procesorów. Chodzi m.in. dekodowanie szyfrowania i łamanie szyfrów kryptograficznych, symulacje na dużą skalę czy zadania optymalizacyjne. Może pomóc w tworzeniu lepszych modeli machine learningu, a więc rozwoju sztucznej inteligencji. Wykorzystuje w swym działaniu właściwości cząstek elementarnych wykorzystywanych do kwantowego kodowania informacji.
Naukowcy od lat pracują nad rozwojem tej technologii, a swoje zespoły czy nawet całe działy poświęcone temu zagadnieniu mają takie firmy jak Nvidia, Microsoft, Google czy IBM.
Michał Kubicki