Nadszedł zły czas dla inwestujących w mieszkania do remontu. Teraz, żeby zarabiać, trzeba być profesjonalistą. Wysokie stopy procentowe i ograniczone możliwości nabywcze Polaków to niejedyne przyczyny dekoniunktury – pisze we wtorek "Puls Biznesu".
Jak zauważył w "PB" Rafał Bieńkowski z portalu Nieruchomosci-online.pl, ostatnio w wielu miastach ceny na rynku wtórnym przestały rosnąć.
"W III kwartale 2024 r. średnie stawki ofertowe zaczęły się urealniać. W miastach wojewódzkich zaobserwowaliśmy sporo przypadków lekkich korekt i stabilizacji stawek ofertowych, szczególnie jeśli chodzi o mieszkania dwu- i trzypokojowe. Nasze rozmowy z pośrednikami i osobami zajmującymi się doradztwem w zakresie inwestowania w nieruchomości potwierdzają, że flipperzy odczuwają trudniejszą sytuację na rynku" – powiedział.
Bieńkowski podkreślił, że "kredyty są horrendalnie drogie, rynek jest w fazie wyczekiwania na ewentualny program kredytowy, a popyt zauważalnie wyhamował".
"W związku z tym o ile flipper ma dziś szansę znaleźć mieszkanie w okazyjnej cenie, bo sprzedający są teraz bardziej skłonni do negocjacji, o tyle szybka sprzedaż może być problemem. Kapitał wolniej się obraca, a to wpływa na rentowność" – zaznaczył.
Ekspert rynku nieruchomości Marcin Drogomirecki dodał, że "obecna sytuacja, nie sprzyja flippowaniu", ale zarabianie w ten sposób nadal jest możliwe. "Okazje cały czas się pojawiają, ale flippują tylko najbardziej doświadczeni gracze" – powiedział.
Według flippera i twórcy Warsztatów Inwestowania w Nieruchomości Wojciecha Orzechowskiego, obecna sytuacja na rynku nieruchomości to również szansa. "Chodzi o możliwość zakupu nieruchomości po niższej cenie oraz potencjalny wzrost popytu w przyszłości, po wprowadzeniu nowych programów kredytowych" – wyjaśnił. (PAP)
pak/ jpn/