Wysoce płynne depozyty mogą zacząć się kurczyć, pozwalając konkurentom spoza sektora bankowego czerpać korzyści z nieograniczonej płynności. Duże instytucje finansowe mogą obawiać się, że rosnące znaczenie stablecoinów może zakłócić ich działalność. Jednak obawy te nie są głównym powodem dyskusji międzynarodowych bankierów na temat emisji własnych kryptowalut.
Przez wiele lat termin „stablecoin” był kojarzony przede wszystkim z konwergencją zdecentralizowanych finansów w sektorze kryptowalut i walut oficjalnych. Stablecoiny działały głównie jako platformy pośredniczące w wprowadzaniu i wypłacie pieniędzy fiducjarnych do sektora inwestycji kryptowalutowych.
Konwertując dolary na przykład na USDT, inwestor posiadał już kryptoaktywa ze wszystkimi jego zaletami (szybkie przelewy, łatwość wymiany zarówno na giełdach scentralizowanych, jak i zdecentralizowanych), a jednocześnie takie, które pozostawało stosunkowo odporne na drastyczne wahania wartości. W rezultacie stało się ono optymalnym punktem wejścia, wyjścia i kolejnych transakcji.
Reklama Zobacz także: Giełda w sądzie, nagrody w grze. Graj o pieniądze, samochody i sławę!
Stablecoiny występowały w różnych formach, od tych, które utrzymywały stabilną wartość dzięki algorytmom, po te emitowane w oparciu o rezerwy, takie jak waluty fiducjarne. Każdy typ wiązał się z unikalnymi wyzwaniami, od ryzyka odchyleń wartości (depegging) po brak przejrzystości w zakresie rezerw.
Dla świata finansów publicznych był to intrygujący eksperyment, dopóki nie zyskał znaczącej popularności. Visa prognozowała, że do 2024 roku, biorąc pod uwagę dekadę historii stablecoinów, rozliczenia (zwłaszcza te związane z płatnościami, a nie transakcjami kryptowalutowymi) przeprowadzane w ten sposób mogą osiągnąć 2,5 biliona dolarów rocznie. Co istotne, zdecydowana większość wyemitowanych tokenów jest powiązana z dolarem amerykańskim, co wskazuje na silną korelację między rynkiem stablecoinów a dolarem amerykańskim.
Fintechy zrobiły pierwsze kroki. Czy banki podejmą drugie?
Przełomowym momentem, który mógł oznaczać akceptację stablecoinów jako cennych narzędzi poza sferą kryptowalut, było wprowadzenie tokenów PYUSD w 2023 roku. Chociaż inicjatywa ta była prowadzona przez giganta płatności e-commerce, PayPal , faktycznym emitentem był Paxos Trust. PayPal zdecydował się delegować zarządzanie rezerwami i inne obowiązki techniczne specjaliście. W tym czasie ekosystem stablecoinów rozwinął wystarczającą infrastrukturę i pojawili się zdolni gracze.
PayPal nie wykorzystał jeszcze w pełni potencjału stablecoinów, częściowo z powodu ograniczeń regulacyjnych. Na przykład, kusząca perspektywa natychmiastowych przelewów globalnych przy minimalnych kosztach pozostaje niespełniona. Jako polski użytkownik platformy, nie miałem dostępu do PYUSD i nie mogłem dokonywać transakcji przy użyciu tych tokenów.
Początek drugiej fazy relacji „stablecoinów i finansów publicznych” jest widoczny w serii ostatnich ogłoszeń wiodących amerykańskich banków . Najnowsze z nich pojawiły się w wyniku rozmów z analitykami podczas półrocznych prezentacji wyników.
Prezes Bank of America, Brian Moynihan, zasugerował, że jego instytucja planuje emisję stablecoinów, gdy „nadejdzie na to odpowiedni czas”. Monitorowanie zainteresowania klientów będzie kluczowe. Prezes Morgan Stanley podzielał ten pogląd, ale wyraził większą ostrożność, zauważając, że nadal nie ma pewności, czy stablecoin odpowiednio zaspokoi popyt rynkowy.
Prezes JPMorgan , Jamie Dimon, oświadczył, że bank planuje nie tylko angażować się w przedsięwzięcia związane ze stablecoinami, ale także realizować dwutorowe podejście. Token depozytowy zostanie wprowadzony równolegle z „tradycyjnym” stablecoinem emitowanym przez bank. Dimon podkreślił, że śledzenie działań konkurencji (zwłaszcza firm fintechowych) wymaga obecności na tym samym rynku. Wyraził jednak wątpliwości co do roli tokenów w płatnościach detalicznych.
Prezes Citigroup Jane Fraser potwierdziła, że bank przyjmie również podwójną strategię skupioną na emisji tokenów depozytowych i stablecoina.