Posłanka Monika Rosa wyraziła swoje oburzenie w serwisie X promocją Biedronki. Chodzi o vouchery promocyjne na zakup piwa, dodawane do paragonów. Zdaniem Rosy jest to obchodzenie prawa. Sieć odniosła się do zarzutów.
/Wojciech Olkuśnik /East News
Wszystko zaczęło się od wpisu aktywistki Olgi Legosz w serwisie X, w którym zamieściła zdjęcie vouchera dodawanego do paragonów w Biedronce. Uprawniał on do 20 zł rabatu przy zakupie piwa o wartości 60 zł. „Nie chodzę do marketów, bo mam fobię, ale co to k… jest? Kup browary za min. 60 zł koniecznie 2.12 to dostaniesz 20 zł w gratisie” – napisała.
Monika Rosa oburzona promocją Biedronki
Post dotarł do posłanki KO Moniki Rosy. Ona również nie kryła swojego oburzenia. „To wygląda na obchodzenie prawa i promocję alkoholu także wobec dzieci i młodzieży. Oczekuję jednoznacznych działań UOKiK i rozważam zawiadomienie do prokuratury” – stwierdziła. „Ta sytuacja pokazuje jak bardzo potrzebujemy standardów ochrony dziecka dla sektora gospodarczego. Potrzebujemy zmian w ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Z pewnością tematem promocji alko wobec osób małoletnich zajmiemy się także na Komisji ds. Dzieci i Młodzieży” – dodała w dalszej części polityczka KO.
Reklama Rozwiń
Do sprawy odniosła się Biedronka. W oświadczeniu dla money.pl sieć zaznaczyła, że promocja jest przeznaczona wyłącznie dla pełnoletnich. Tylko takie osoby magą mieć konto w Mojej Biedronce i tylko one otrzymywały przy zakupach voucher.
Biedronka: promocja jest przeznaczona jedynie dla osób pełnoletnich
„Podkreślamy, że krąg osób, do których trafia komunikat o naszej ofercie, jest bardzo zawężony i ograniczony do osób pełnoletnich, ponieważ tylko takie osoby mogą mieć konto Moja Biedronka. […] Może zostać wykorzystany wyłącznie z podaniem przy kasie tego samego numeru karty MB, na którą został przydzielony” – wskazano.
Polskie prawo nie zezwala na reklamowanie alkoholu. Dozwolona jest jedynie reklama i promocja piwa, ale nie może być kierowana do osób małoletnich. Jakiś czas temu głośno było o „alkotubkach” – czyli saszetkach z napojami alkoholowymi marki Voodoo Monkey. Konsumenci zwracali uwagę, że łatwo je pomylić z musami dla dzieci, z kolei zdaniem ekspertów i polityków – dodatkowo zachęcały młodych ludzi do picia alkoholu.
„Trzeba zmienić przepisy dotyczące opakowań. Oczywiście sprytny biznes będzie bezwzględny – to jest zachęcanie do spożycia alkoholu. To po pierwsze wygląda jak soczek, a po drugie, jeżeli to wygląda jak soczek, to łatwo to ukryć, czyli rodzic czy nauczyciel nie będzie mógł tak łatwo stwierdzić, że dziecko w tej tubeczce zamiast musu ma alkohol. To jest też budowanie wokół alkoholu atmosfery, że to jest coś fajnego. Alkohol, szczególnie w przypadku dzieci, jest wyjątkowo szkodliwy” – mówiła na antenie Polsat News szefowa MEN Barbara Nowacka. Po nagłośnieniu sprawy przez media alkotubki zostały wycofane.