Stowarzyszenie Filmowców Polskich ogłosiło, że złożyło pozew przeciwko Skarbowi Państwa. Chodzi o brak wdrożenia przepisów w ramach tzw. opłaty reprograficznej, czyli podatku od smartfonów i tabletów. Przedstawiciele artystów domagają się z tego powodu odszkodowania opiewającego na kwotę kilkuset milionów złotych.
/Artur Zawadzki/REPORTER /East News
Reklama
Jeszcze w 2021 r. Ministerstwo Kultury prowadziło konsultacje społeczne w sprawie ustawy wprowadzającej tzw. opłatę reprograficzną. Konieczność wdrożenia takiego rozwiązania było zgłaszane przez kilka stowarzyszeń reprezentujących interesy muzyków czy filmowców.
W praktyce uchwalenie takich przepisów oznaczałoby opodatkowanie zakupu komputerów, smartfonów i tabletów, ponieważ zdaniem artystów, są to narzędzia, które umożliwiają odtwarzanie piosenek czy nagrań, a nie pozostają one bez wpływu na gażę twórców dzieł.
Choć prowadzono w tym zakresie prace, tak ostatecznie żaden projekt ustawy nie trafił do Sejmu. Wydaję się, że w najbliższym czasie próżno też wyczekiwać szybkiego wznowienia rozmów i działań nad zmianami w przepisach, ponieważ pomiędzy kadencjami parlamentu nie ma ciągłości prac. Oznacza to, że każda ustawa poprzedniej Rady Ministrów, której nie przegłosowano, trafia „do kosza”.
Artyści pozywają Skarb Państwa. Domagają się kilkuset milionów złotych odszkodowania
Swój sprzeciw w tej sprawie zgłosiło Stowarzyszenie Filmowców Polskich, które poinformowało na swoim profilu na Facebooku, że złożyło pozew przeciwko Skarbowi Państwa, w który domagają się odszkodowania sięgającego 416 mln zł. Taka rekompensata obejmowałaby lata 2020-2023, gdy – zdaniem filmowców – opłata reprograficzna powinna już obowiązywać.
„Naszym działaniom przeświecają dwa cele. Po pierwsze chcemy wywalczyć odszkodowanie dla polskich twórców i producentów filmowych, którzy od lat ponoszą straty w wyniku opieszałości legislacyjnej rządzących. Co jednak ważniejsze, chcemy też naszym działaniem zwrócić uwagę nowego rządu na problem niedostosowania polskich przepisów do dyrektyw unijnych” – stwierdził Dominik Skoczek, dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych, w poście zamieszczonym na Facebooku.
Rozwiń
Jak wskazuje organizacja w komunikacie dostępnym na stronie internetowej, „zgodnie z dyrektywą unijną z 2001 r. o prawie autorskim w społeczeństwie informacyjnym, twórcy oraz producenci filmowi powinni otrzymać godziwą rekompensatę za korzystanie z ich utworów w ramach dozwolonego użytku osobistego„. Chodzi np. o sytuację, w której w rodzinnym gronie ogląda się wspólnie film, choć w teorii zapłaciła za niego jedna osoba.
Zdaniem Stowarzyszenia, w polskim prawie takie regulacje obejmujące takie sytuację są „określone niezwykle szeroko”, co oznacza w teorii, że „konsument dóbr kultury” korzysta z nich codziennie, czasem nie tylko sam, a artyści nie zawsze „uzyskują z tego dochód” i „ponoszą straty”.
„Efektem tego jest sytuacja, w której wpływy z opłat od nośników i urządzeń są absurdalnie niskie i rażąco odstają od kwot pozyskiwanych w innych państwach europejskich, zaś cały system nie spełnia swojej podstawowej funkcji” – wskazano w komunikacie SFP.
Jednocześnie napisano, że „naruszenie przez państwo polskie prawa unijnego jest w tym przypadku tak oczywiste, że nie powinno budzić najmniejszych wątpliwości”, natomiast wysokość kwoty odszkodowania, której domagają się artyści, zastała oparta „na danych dotyczących sprzedaży nośników i urządzeń, które powinny już od lat podlegać opłacie, takich jak m. in. smartfony, komputery i tablety”.
Jeszcze w 2022 r., w postulatach przedstawionych przez Związek Zawodowy Muzyków RP wskazano, że wysokość podatku od smartfonów mogłaby wynieść 1 proc. ceny zakupu. Dzięki takiemu rozwiązaniu wysokość opłaty reprograficznej dawałaby twórcom ok. 90 mln zł rocznie.