Zakopane znalazło się na liście Polskiej Akademii Nauk 139 miejscowości, którym grozi marginalizacja względem dużych miast. Tłumnie odwiedzana przez turystów miejscowość boryka się z poważnymi problemami. Kasa miasta świeci pustkami, a miejscowi się wyprowadzają z powodu wysokich cen najmu i nieruchomości oraz turystów.
/Albin Marciniak/East News /East News
Zakopanem przez 10 lat rządził Leszek Dorula – wspierany przez PiS i Solidarną Polskę. Po tym, jak przekazał urząd Łukaszowi Filipowiczowi, okazało się, że kasa miasta jest pusta. We wrześniu zadłużenie sięgało już 110 mln zł, a cały budżet miasta wynosi 234 mln zł. Nowy burmistrz oświadczył, że w związku z tym konieczne będzie wstrzymanie części inwestycji. W połowie grudnia mieszkańcy dowiedzieli się, że miasto postanowiło podnieść podatki od nieruchomości i opłaty za wywóz śmieci. Nie przyjęli tego dobrze, podobnie, jak tego, że miasto wydzierżawiło część parku w centrum prywatnej firmie na iluminację świąteczną. Jej oglądanie jest bowiem płatne.
Reklama
Kryzys finansowy w Zakopanem. Mieszkańcy mają dość
„Przejedli i przepili nasze pieniądze, a teraz okazuje się, że w kasie miasta jest wielka dziura. Co w takim razie zrobią? Podniosą podatki! I to nam się oberwie, a nie tym, którzy doprowadzili do tej zapaści” – oburza się w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jeden z mieszkańców Zakopanego.
Czytaj także: Zmiana turnusów w Zakopanem. Kolejna nacja doceniła wypoczynek pod Tatrami
Miasto mierzy się także z problemem nadmiernej turystyki – ciasnoty, hałasu, korków oraz zaporowych cen nieruchomości. „Niemal za każdym razem, gdy przychodzą do mnie pacjenci, mówią jedno: „nie da się tu normalnie żyć” – powiedziała „Gazecie Wyborczej” Monika Pabiś-Sięka, dentystka z rejonu Górnej Równi Krupowej.
Góralów nie stać na mieszkanie w Zakopanem
Napływ przyjezdnych spowodował, że Zakopane stało się atrakcyjne dla inwestorów, a to doprowadziło do wzrostów cen mieszkań – zarówno tych do kupienia, jak i do wynajęcia. Górale skarżą się również na brak infrastruktury dla nich – żłobków, placów zabaw. „Turyści mają swoje atrakcje, a mieszkańcy pozostają na drugim planie. Jest Zakopiańska Karta Mieszkańca, która zapewnia takie preferencyjne traktowanie dla mieszkańców Zakopanego [to m.in. zniżki za przejazd komunikacją publiczną – przyp. red.], ale trzeba ją też rozwijać i wprowadzić, chociażby niższe stawki w sklepach spożywczych dla tutejszych” – uważa Tymoteusz Mróz z organizacji Made in Zakopane.
Czytaj też: „Sodoma” i „Bangladesz”. Zakopane weźmie się za Gubałówkę
Coraz więcej mieszkańców nie stać na życie w Zakopanem. Wyprowadzają się do ościennych miejscowości, a to powoduje, że do kasy miejskiej trafia mniej podatków. „Nie ma mowy o wielkoskalowym odpływie młodzieży do wielkich miast. Jest za to ucieczka przed zbyt drogim życiem. Ceny wynajmu krótkoterminowego skrajnie zawyżają ceny wynajmu długoterminowego. Jeśli nie mamy własnej nieruchomości, no a kiedyś w pewnej góralskiej rodzinie w końcu braknie tych działek, to trzeba będzie ją kupić albo wynająć mieszkanie. Ale jest za drogo. I dlatego mamy exodus” – wyjaśnia „GW” Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
„Miasto stanie się amerykańskim Ocean City. Będzie wydmuszką”
Uważa, że konieczne jest wprowadzenie przepisów – czy to na poziomie krajowym, czy europejskim, które ograniczą nadmierną turystykę. Jeśli tak się nie stanie, to w jego opinii „za piętnaście lat w Zakopanem nikt nie będzie mieszkał”. „Miasto stanie się amerykańskim Ocean City. Będzie wydmuszką, Disneylandem, straci tożsamość i autentyczność, czyli to, dzięki czemu mamy dziś turystów z Bliskiego Wschodu czy Zachodniej Europy” – dodaje.
Zakopanemu – zdaniem naukowców PAN – grozi w następnych dekadach marginalizacja na rzecz większych miejscowości. Miasto znalazło się na liście 139 miast tracących funkcje społeczno-gospodarcze.