Pracownicy Amazona nie wykluczają ogłoszenia przed świętami strajku. Miałby on objąć co najmniej pięć magazynów giganta w Stanach Zjednoczonych. Przyczyną protestu jest zignorowanie przez największy sklep internetowy świata Teamsters – Międzynarodowego Bractwa Kierowców, do którego przystąpiło 7 tysięcy pracowników Amazon. Gigant e-commerce został też posądzony o niedbanie o bezpieczeństwo zatrudnionych.
/AFP
Zatrudnionych w firmie Jeffa Bezosa reprezentuje Teamsters. Pracownicy Amazon twierdzą, że e-commerce odmówił uznania ich związku zawodowego. Zarząd zignorował też termin 15 grudnia, kiedy to strony miały zasiąść do negocjacji dotyczących centrali związkowej. Zgodę na rozpoczęcie strajku wydano w Nowym Jorku, Illinois a wczoraj w Kaliforni.
Teamsters ostrzega
Sytuacji nie poprawiło też dochodzenie Kongresu, które wykazało, że gigant e-commerce zmusza pracowników magazynowych do realizacji zamówień z szybkością, która może zagrażać im zdrowiu. Z uwagi na obawy dotyczące zysków firma odmówiła też wprowadzenia zmian mających na celu poprawę bezpieczeństwa. Z danych wynika, że w 2023 r. w magazynach Amazon odnotowano o ponad 30 proc. więcej wypadków niż wynosiła średnia w branży magazynowej.
Reklama
„Korporacyjne elity zarządzające Amazonem nie pozostawiają pracownikom wyboru” – powiedział przewodniczący związku zawodowego Teamsters Sean M O’Brien. W wydanym oświadczeniu centrala zapowiedziała, że jeśli dojdzie do protestu, najbardziej odczują go placówki Amazon w południowej Kalifornii, Illinois i Nowym Jorku. Strajk objąłby tam Staten Island – nowojorski magazyn, w którym przed dwoma laty po raz pierwszy zagłosowano za przystąpieniem do związku zawodowego.
Strajku raczej nie będzie
Amerykańskie media podchodzą do ostrzeżenia z dystansem. Przypominają, że Międzynarodowe Bractwo Kierowców reprezentuje ponad 7 tysięcy pracowników z 10 zakładów Jeffa Bezosa w Stanach Zjednoczonych. “Stanowi to mniej niż 1 proc. siły roboczej firmy w USA. I pomimo głosów za zatwierdzeniem strajku, związek nie ogłosił żadnego terminu” – argumentuje na stronie internetowej telewizja informacyjna CNN.
Gigant e-commerce zaprzecza zarzutom. Twierdzi, że związek celowo wprowadza opinię publiczną w błąd twierdząc, że reprezentuje tysiące pracowników i kierowców Amazon. Zapewnia też, że raport Kongresu, który może przyczynić się do strajku „błędnie opiera się na faktach” i zawiera „wybiórcze, nieaktualne informacje, pozbawione kontekstu i nieoparte na rzeczywistości”.
Amazon zatrudnia w Stanach Zjednoczonych około 800 tysięcy osób. Największy sklep internetowy świata i drugi pracodawca w USA od lat mierzy się z oskarżeniami o niebezpieczne warunki pracy w magazynach. Obawy te nasiliły się podczas pandemii COVID-19, kiedy nastąpił gwałtowny wzrost handlu elektronicznego. To zaś doprowadziło do protestów Amazon na całym świecie. W obliczu kontrowersji Jeff Bezos oświadczył, że firma musi lepiej traktować swoich pracowników.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL