Impas na polsko-ukraińskiej granicy. Coraz więcej emocji

Impas Na Polsko Ukrainskiej Granicy Coraz Wiecej Emocji 14a9399, NEWSFIN

Polskie ciężarówki muszą czekać na powrót do kraju nawet dwa tygodnie. Na razie nie widać szans na kompromis w sporze

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Robert Przybylski

Rozpoczął się czwarty tydzień protestów polskich przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej. – Eskalacja nienawiści kierowców ukraińskich wobec nas jest bardzo duża. Wygrażają nam, pokazują zdjęcia naszych żon, naszych domów, wznoszą okrzyki „śmierć Lachom” – opisuje sytuację jeden ze strajkujących Jacek Sokół.

Dodaje, że ukraińscy kierowcy stojący w kolejce do przejazdu do Ukrainy blokują przejazd cystern, pomocy humanitarnej i towarów łatwo psujących się, które puszczane są poza kolejką. – Nasze stosunki są zaprzepaszczone w imię miliardów zarabianych przez oligarchów. Pomocą humanitarną był luksusowy jacht za kilkaset tysięcy euro. Cofnęliśmy ten transport do kolejki. Podrabiane są dokumenty, ale policja nie chce robić z tego notatek, więc proceder pozostaje bezkarny – zauważa protestujący. Blokada nie dotyczy także transportów wojskowych, które jadą na bieżąco.

Minister infrastruktury RP Andrzej Adamczyk zaapelował w poniedziałek do wicepremiera ds. odbudowy Ukrainy, ministra rozwoju gmin, terytoriów i infrastruktury Ukrainy Oleksandra Kubrakowa o wyłączenie wymogu rejestracji w ramach elektronicznej kolejki pojazdów wracających z Ukrainy na teren UE bez ładunku na co najmniej dwóch przejściach granicznych: Zosin-Uściług i Niżankowice-Malhowice.

Wskazał, że elektroniczna kolejka spowodowała znaczne wydłużenie czasu oczekiwania na przekroczenie granicy ukraińsko-unijnej przez pojazdy zarejestrowane w Unii Europejskiej wracające bez ładunku z Ukrainy. Ukraiński system e-kolejka podaje 14 dni oczekiwania na powrót do Polski przez Uściług-Zosin oraz ponad 12 dni przez Niżankowice-Małachowice. Oba są otwarte tylko dla pustych ciężarówek i oba nie są blokowane.

Ukraińcy jednak nie mają zamiaru niczego zmieniać. – Skończył nam się już czas na kompromis. Teraz nasi kierowcy cierpią w zimnie z powodu działań osób, które za zgodą lokalnych władz zablokowały granicę – zaznaczył wiceminister Serhij Derkacz.

Gmina Dorohusk zapewnia, że nie ma mowy o cierpieniu: wzdłuż kolejki rozstawione są przenośne toalety na koszt gminy i GDDKiA, a ponadto gmina rozdaje kierowcom koce termiczne, butelkowaną wodę i dwa razy dziennie gorące napoje. Polscy przewoźnicy pytają, dlaczego tak samo nie traktuje się polskich kierowców czekających na wyjazd z Ukrainy.

Jak najszybszego rozwiązania problemu równej konkurencji z ukraińskimi firmami żądają organizacje przewoźników z Polski, Litwy, Czech, ze Słowacji i z Węgier. – Ukraińscy przewoźnicy dostali prawo do uczestniczenia w unijnym rynku transportowym z powodu wojny. Spodziewaliśmy się, że w trudnej sytuacji dostrzegą ofiarę, którą ponosimy, i że rozmowa na temat uporządkowania rynku będzie odbywać się rzeczowo, ale oni uznają tylko swój punkt widzenia – przyznaje prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.

Do apelu przyłącza się także Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza. – Postulaty protestujących wymagają spokojnej dyskusji – uważa Izba. Dodaje, że blokady przyniosły kilkunastu firmom członkowskim straty przekraczające już 100 milionów złotych. Z powodu blokady koszty frachtu drogowego wzrosły o 300 proc.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *