Twórca Wikipedii o sztucznej inteligencji: nie sądzę, by w najbliższym czasie zastąpiła ludzi

Twórca Wikipedii Jimmy Wales powiedział w rozmowie z PAP, że sztuczna inteligencja jeszcze długo nie będzie stanowić alternatywy dla największej encyklopedii internetowej. Dodał, że za jej wiarygodność odpowiada społeczność tworzących ją wolontariuszy.

Twoacuterca Wikipedii O Sztucznej Inteligencji Nie Sadze By W Najblizszym Czasie Zastapila Ludzi 8ac5ea8, NEWSFIN

fot. NeydtStock / / Shutterstock

Jimmy Wales to amerykański przedsiębiorca internetowy, który stworzył Wikipedię w 2001 roku. Jest członkiem Rady Powierniczej Fundacji Wikimedia, organizacji non-profit, którą założył w 2003 roku w celu finansowania i obsługi Wikipedii oraz innych projektów Wikimedia.

Każdego miesiąca Wikipedię edytuje ok. 265 tys. redaktorów-wolontariuszy z całego świata. Internetowa encyklopedia zawiera ponad 62 mln artykułów w ponad 300 językach i jest przeglądana ok. 15 mld razy miesięcznie.

PAP: Jak wiarygodna jest Wikipedia?

Jimmy Wales: Jest całkiem dobra. Myślę, że tak odpowiedziałaby większość osób, które z niej korzystają. Za wiarygodność Wikipedii odpowiada jej prężna społeczność.

PAP: Czy możliwe jest stworzenie politycznie i ideologicznie neutralnego źródła wiedzy?

J.W: To pytanie wręcz natury filozoficznej. Z pewnością należy brać pod uwagę odmienne punkty widzenia i opinie. Staramy się, by użytkownicy Wikipedii nie poznawali świata z jednej strony, ale zyskali podstawę do wyrobienia sobie własnego zdania.

PAP: Łatwiej być obiektywnym na podstawie opinii jednego eksperta czy tysięcy autorów?

J.W: Chyba najlepiej znaleźć odpowiedź gdzieś pośrodku. Eksperci mogą być stronniczy, siła Wikipedii leży we współpracy i różnorodności. Wikipedyści mają różną wiedzę i poglądy polityczne. Często nie zgadzają się w jakiejś kwestii, ale razem mogą ją uczciwie opisać. A to już duży krok ku obiektywizmowi.

PAP: GPT-4 częściowo jest szkolony na zawartości Wikipedii. A jak sztuczna inteligencja (AI) zmienia Wikipedię?

J.W: Zespół uczenia maszynowego Fundacji Wikimedia pracuje nad wieloma rozwiązaniami. Nie sądzę jednak, by w najbliższym czasie ta technologia zastąpiła ludzi w pisaniu artykułów. Kiedy czat GPT ma stworzyć wpis w Wikipedii – napisze coś, co wygląda jak zamieszczane tam artykuły, a nawet wymyśli źródła. Ale treść takiego materiału będzie bezwartościowa. Dla rozrywki często pytam czat GPT o moją żonę, która nie jest sławna, ale czasami pojawia się w mediach. I za każdym razem AI wymyśla coś niewiarygodnego na jej temat.

Sztuczna inteligencja mogłaby wyłapywać błędy, które nam umknęły, albo pomagać w przeglądaniu artykułów. Na przykład – gdy chcemy się dowiedzieć, dlaczego kaczki odlatują na zimę, trzeba się sporo naszukać. Tymczasem AI może znaleźć kilka odpowiednich słów kluczowych i cytatów z różnych postów. Może to być bardziej przydatne niż wyniki żmudnego wyszukiwania słów kluczowych, takich jak "kaczka" albo "zima".

PAP: Czego GPT-4 może się nauczyć z Wikipedii? Jak wygląda świat z jej perspektywy?

J.W: Mam nadzieję, że jest szeroki i różnorodny, biorąc pod uwagę liczbę źródeł i artykułów. Opisujemy niesamowicie szczegółowo nawet mało znane zjawiska i fakty. Dlatego bardzo się cieszę, że duże modele językowe trenowane są również na Wikipedii, a nie tylko na Twitterze. Obraz świata wzięty z platformy X byłby dziwny, żeby nie powiedzieć zniekształcony. Wikipedia natomiast jest dość zrównoważonym odwzorowaniem świata.

PAP: No dobrze, ale w Wikipedii jest na przykład około 4000 haseł o serialu "Doktor Who" i połowę mniej artykułów o Szekspirze. Jak to wytłumaczyć?

J.W: Najprostsza odpowiedź brzmi: jest znacznie więcej odcinków "Doktora Who" niż sztuk Szekspira. Takie porównania są zabawne, ale niekoniecznie sprawiedliwe. Ktoś kiedyś zestawił spory artykuł o Pokémonach ze skromniejszym wpisem dotyczącym Chin. Tyle tylko że Pokémonom był poświęcony był ten jeden artykuł, podczas gdy materiał o Chinach zawiera odnośniki do setek, tysięcy kolejnych wpisów.

Jest jednak prawdą, że w porównaniu z tradycyjną encyklopedią jesteśmy znacznie mniej snobistyczni, że tak powiem. Wikipedia to nie papier, ma niemal nieograniczoną pojemność. Może więc zawierać wpisy o każdej piosence Beatlesów z osobna, co w drukowanej encyklopedii nie byłoby możliwe. Dlaczego więc nie mielibyśmy zamieszczać artykułów na każdy temat?

PAP: Istnieje ogromna dysproporcja między liczbą wpisów w języku angielskim i innych językach.

J.W: To jedna z najważniejszych kwestii, jakimi się obecnie zajmujemy, i jeden z powodów, dla których organizujemy konferencje Wikimania w różnych miejscach na świecie. Niektórzy wolontariusze używają tłumaczenia maszynowego do tworzenia nowych artykułów, co jest szczególnie pomocne w przypadku rzadszych języków – tych, którymi posługuje się mniej niż milion osób. Ale musimy dotrzeć do osób, które zobowiązałyby się do tworzenia artykułów w swoim własnym języku.

PAP: Około 80 proc. autorów i edytorów haseł w Wikipedii to mężczyźni. Czy największa internetowa encyklopedia stanie się kiedyś mniej patriarchalna?

J.W: Mam taką nadzieję. Staramy się przyciągnąć więcej kobiet, ale wciąż nie do końca wiemy, dlaczego są w takiej mniejszości. Nie jestem ekspertem w tej kwestii, ale myślę, że w wielu przypadkach może to mieć podłoże kulturowe. Tworzymy przyjazne środowisko dla wolontariuszy, aby nie doświadczali wrogości, szykan i presji, z którymi mogą się spotkać na przykład w mediach społecznościowych. Rozwiązaniem są również szeroko zakrojone działania informacyjne. Dlatego organizujemy edit-a-thony (połączenie słów "edit", czyli redagować, i "marathon", czyli spotkania i szkolenia dla redaktorów – PAP). Ich uczestnicy mają na przykład za zadanie poprawiać i rozbudowywać artykuły o wybitnych kobietach.

Dzisiaj dowiedziałem się, że najdłuższy wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa edit-a-thon odbył się w zeszłym roku w Warszawie. Wolontariusze edytowali Wikipedię przez 100 godzin bez przerwy. Takie ciekawostki pomagają nam przyciągać więcej osób do współpracy.

PAP: Jak radzicie sobie z próbami cenzury?

J.W: W różnych miejscach na świecie, na przykład w Chinach, Wikipedia jest blokowana. W Turcji walczyliśmy z blokadą w sądzie, sprawa trafiła nawet do Sądu Najwyższego – i wygraliśmy.

Rządy raczej nie są zainteresowane cenzurowaniem Wikipedii, ponieważ to nie jest platforma protestów, które są solą w oku autorytarnej władzy. Owszem, czasem nie podoba im się, że Wikipedia przedstawia niewygodne dla nich fakty, ale autokraci są znacznie bardziej rygorystyczni w przypadku mediów społecznościowych.

Przed zakusami cenzorów chroni nas nasza popularność. Ludzie kochają Wikipedię; wierzą, że ma pozytywny wpływ na społeczeństwo. To ogromne źródło wiedzy tworzone przez niezliczonych wolontariuszy. Blokowanie Wikipedii oznacza przyznanie, że nie jest się po stronie prawdy, że przeczy się faktom.

PAP: A co oznacza dzisiaj „fakt”?

J.W: Stwierdzenie, które odpowiada rzeczywistości. W Wikipedii chcemy prezentować fakty i weryfikowalne informacje, dlatego używamy tekstów z szanowanych gazet, informacji zweryfikowanych przez doświadczonych redaktorów i publikacji akademickich. Weryfikacja i zrozumienie faktów wymaga wysiłku intelektualnego. Fakty nie pochodzą z wrzucanych o poranku tweetów Elona Muska.

PAP: Jak zmienia się Wikipedia?

J.W: Przede wszystkim redaktorzy pracują nad jej rozszerzeniem na języki krajów rozwijających się. Na przykład liczba haseł w języku suahili przekroczyła już milion. Fundacja stale ulepsza oprogramowanie. W rezultacie, aby zostać redaktorem Wikipedii, nie trzeba mieć wielkich umiejętności technicznych.

Na pewno nie przekształcimy Wikipedii w serwis z krótkimi filmikami. Nadal będziemy encyklopedią, której podstawą jest słowo. Myślę, że pod wieloma względami za 10 lat będziemy korzystać z Wikipedii w podobny sposób. Nadal będziemy uzyskiwać odpowiedzi z encyklopedii tworzonej na podstawie wysokiej jakości informacji, a nie z dużego modelu językowego, który wchłonął losowe dane z internetu.

PAP: Wikipedia jest wolna od reklam i prowadzona przez organizację non-profit. Czy to się kiedyś zmieni?

J.W: Jesteśmy zadowoleni z obecnego modelu biznesowego. Zdecydowana większość pieniędzy Wikipedii pochodzi z niewielkich darowizn od naszych autorów i użytkowników. Dzięki nim odnieśliśmy sukces, więc nie ma powodu, by zmieniać ten system.

PAP: Rozpoczął pan jakiś artykuł w Wikipedii?

J.W: Tak, nawet kilka, ale dawno temu. Kiedyś napisałem o pewnej restauracji w RPA, która była miejscem spotkań osób ze wszystkich środowisk – celebrytów i zwykłych mieszkańców okolicy. Miało to znaczenie dla kraju tak podzielonego jak RPA w tamtym czasie. Ten artykuł wciąż można znaleźć w Wikipedii.

PAP: Jaki wpis szczerze pana ostatnio ubawił?

J.W: O, śmiałem się wiele razy na głos przy artykule "Inherently funny word" ("Słowa z natury zabawne" – PAP). Długo ludzie umieszczali tam po prostu wyrazy, które ich bawiły. A ponieważ nie jest to istotą encyklopedii, wpis miał zostać usunięty. Ktoś jednak zwrócił uwagę, że jest to przyczynek do teorii humoru, więc wolontariusze prześledzili źródła zamieszczanych tam haseł i artykuł się ostał. Bardzo go lubię.

PAP: Spotyka się pan co roku z wikipedystami. Co ma im pan do powiedzenia?

J.W: Przede wszystkim: dziękuję. Za czas i serce, które wkładają w pracę nad projektem tak potrzebnym w świecie pogrążonym we wrogości i nienawiści. Dziękuję im za to, że tworzą lepszy świat.

Autorka: Anna Bugajska

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *