Kurs euro zaatakował barierę 4,30 zł, a dolar jest najdroższy od połowy sierpnia. To pokłosie zmian, jakie przez ostatnie 24 godziny zaszły na amerykańskim rynku finansowym.
W czwartek o 10:07 kurs euro rósł o blisko dwa grosze, sięgając poziomu 4,3029 zł. Są to najwyższe notowania wspólnotowej waluty w tym miesiącu po tym, jak dzień wcześniej euro podrożało o pół grosza.
Generalnie złotemu zaszkodziły sygnały płynące zza Atlantyku. Najpierw złoty oberwał rykoszetem po debacie Trump-Harris, gdzie kandydatka demokratów insynuowała „sprzedaż Ukrainy i Polski” przez Donald Trumpa. To przypomniało amerykańskim inwestorom o nieco już zapomnianym ryzyku geopolitycznym związanym z polskimi aktywami. Zwłaszcza że polskie akcje i obligacje już od kilku tygodni znajdują się pod presją.
ReklamaZobacz takżePolecamy: płatności za granicą bez dodatkowych kosztów, z bonusem do 200 zł za nowe konto w Banku Pekao
Drugim ciosem dla złotego była nieco niższa od oczekiwań inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych. Co prawda różnica zamykała się w kwestii zaokrąglenia do dziesiętnej części procenta, ale na bazie tych danych praktycznie przestały istnieć oczekiwania na 50-punktowe cięcie stóp w Rezerwie Federalnej. To z kolei umocniło dolara, co zwykle nie pomaga walutom rynków wschodzących takim jak polski złoty.
W rezultacie w czwartek rano za dolara amerykańskiego płacono już 3,9079 zł, a więc o 2,1 grosza więcej niż dzień wcześniej. Dodajmy do tego, że w środę „zielony” podrożał o jeden grosz i obecnie jest najdroższy od połowy sierpnia.
O ponad grosz zyskiwał także frank szwajcarski, o poranku notowany po 4,5748 zł. Dzień wcześniej kurs CHF/PLN odbił się od linii 4,60 zł, do której dotarł po raz pierwszy od przeszło miesiąca.
Dziś w kalendarium figuruje posiedzenie władz Europejskiego Banku Centralnego. Dość powszechnie spodziewana jest po nim redukcja stopy refinansowej o 25 pb. Będzie to zatem druga w tym cyklu obniżka stóp w strefie euro. Poprzednia miała miejsce w czerwcu i wyniosła 25 pb.
KK