Elon Musk inwestuje w nową budząca kontrowersje technologię. Jest ona jednak wielką nadzieją dla osób sparaliżowanych
Michał Duszczyk
Wszczepiane w mózg implanty dotychczas testowane były m.in. na małpach, ale teraz firma ruszy z pierwszymi badaniami na ludziach. Rozpoczęła się właśnie rekrutacja pacjentów do testów. Jak podaje CNBC, dotąd żadnej firmie z branży BCI (interfejs mózg-komputer) nie udało się uzyskać certyfikatu amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA).
Technologia BCI ma być rozwiązaniem, które pomoże osobom z ciężkim paraliżem – dzięki chipom będą one w stanie kontrolować technologie zewnętrzne, jedynie za pomocą sygnałów neuronowych. To, że taki system działa, Musk pokazał już w ub. r., gdy małpa z mózgowym implantem sterowała grą komputerową na ekranie monitora. Poza zachwytami nad tą technologią głośno było również o kontrowersyjnych warunkach w jakich znajdują się zwierzęta w laboratoriach Neuralink. Według lekarzy z Komitetu ds. Odpowiedzialnej Medycyny (PCRM) eksperymenty prowadzone w latach 2017-2020 doprowadziły setki małp do niewyobrażalnego cierpienia, a ostatecznie do śmierci.
Na razie nie wiadomo kiedy dokładnie miałyby rozpocząć się testy na ludziach. Pacjenci biorący udział w badaniu klinicznym będą musieli przejść inwazyjną operację mózgu. Do testów mają być wytypowane osoby z porażeniem czterokończynowym w wyniku uszkodzenia rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym lub stwardnienia zanikowego bocznego (ALS). „Początkowym celem naszego BCI jest umożliwienie ludziom kontrolowania kursora lub klawiatury komputera za pomocą samych myśli” – napisał jedynie Neuralink na swoim blogu.
Eksperci zauważają, że droga do ewentualnego powszechnego wdrożenia innowacyjnej technologii jest jeszcze długa. Victor Krauthamer, profesor na Uniwersytecie George’a Washingtona i były dyrektor wydziału Fizyki Biomedycznej w FDA, wskazał w rozmowie z Bloombergiem, że „zazwyczaj zajmuje to lata”.