Cel inflacyjny NBP jest w tym roku raczej nieosiągalny – uważają eksperci Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Wskazali, że Wskaźnik Przyszłej Inflacji wzrósł w styczniu 2025 roku o 0,7 pkt wobec notowań sprzed miesiąca. To już kolejny miesiąc wzrostu.
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński (East News, Radek Pietruszka)
Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) poinformowało, że Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2025 r. wzrósł o 0,7 punktu w stosunku do notowań sprzed miesiąca i wyniósł 83,8 punktów.
„Cel raczej nieosiągalny”
To drugi kolejny miesiąc jego wzrostu – wskazało BIEC. Jak oceniło, dotychczasowy przebieg wskaźnika wskazuje, że „siły proinflacyjne nie słabną”.
Można spodziewać się, że inflacja okresowo spadnie poniżej 5 proc., jednak jej zdecydowany spadek w okolice zbliżone do celu inflacyjnego NBP jest w tym roku raczej nieosiągalny – ocenili eksperci.
Przypomnijmy: cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt. proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Potentat rynku makaronów wskazuje duży problem polskiego rolnictwa. Zenon Daniłowski w Biznes Klasie
BIEC zwróciło uwagę, że zarządzający przedsiębiorstwami produkcyjnymi coraz częściej deklarują podwyżki cen. W największym stopniu dotyczy to wytwórców trwałych i nietrwałych dóbr konsumpcyjnych, zwłaszcza producentów żywności, odzieży, sprzętu AGD oraz elektroniki.
Z danych biura wynika, że w tych branżach przewaga odsetka odpowiedzi deklarujących podwyżki nad odsetkiem odpowiedzi wskazujących na obniżkę cen wynosi około 16 punktów procentowych. Również producenci pojazdów innych niż samochody osobowe deklarują wzrost cen w najbliższych miesiącach.
„W tym przypadku przewaga odpowiedzi wskazujących na podwyżki nad tymi, którzy zamierzają ceny obniżyć wynosi około 23 p. proc.” – podano.
Polacy spodziewają się wzrostu cen
Zdaniem ekspertów oczekiwania inflacyjne konsumentów nie zmieniły się znacząco w stosunku do tego, co obserwowano w ostatnich miesiącach. „Ogólna liczba respondentów spodziewających się wzrostu cen wyniosła w grudniu 84 proc. Zmianie w stosunku do poprzednich badań uległa struktura odpowiedzi wskazujących na wzrost cen” – poinformowali.
Według BIEC przybyło Polaków spodziewających się, że ceny będą rosły w tempie dotychczasowym, a ubyło tych, którzy spodziewają się wolniejszego od dotychczasowego tempa wzrostu cen.
Eksperci zaznaczyli, że przy prognozowaniu tendencji inflacyjnych zazwyczaj większe znaczenie mają oczekiwania producentów niż konsumentów. Bo producenci w odpowiedziach na pytania o tendencje cenowe mówią o swoich planach, które będą zrealizowane, jeśli tylko wielkość popytu i pozycja wytwórcy na rynku na to pozwoli.
Konsumenci natomiast opinie o przyszłych tendencjach cenowych kształtują w oparciu o informacje z niedalekiej przeszłości. „Jeśli ceny w ostatnim czasie rosły nieco wolniej lub pozostały na niezmienionym poziomie, konsumenci zazwyczaj spodziewają się utrzymania takiej tendencji w najbliższej przyszłości” – wskazali specjaliści BIEC.
Zauważyli również, że większość cen podstawowych surowców na światowych rynkach zachowuje się w ostatnim czasie stabilnie. „Indeks cen surowców publikowany przez IMF od trzech miesięcy przyjmuje zbliżone wartości. Niemniej jednak, ceny ropy od kilku tygodni rosną” – przekazali.
W ich ocenie wzrost ten po części może mieć charakter sezonowy, po części wynika z nieco ostrzejszej zimy w USA i Europie, po części z sytuacji politycznej skutkującej niższymi dostawami tego surowca. „Spadły natomiast ceny żywności w porównaniu do listopada ubiegłego roku, kiedy to indeks cen żywności FAO osiągnął swój ostatni lokalny szczyt” – dodali eksperci BIEC.