„Do chwili obecnej zawrócono 1 pojazd” – poinformowała money.pl Straż Graniczna w poniedziałek. Od niedzieli obowiązuje zakaz wjazdu do Polski samochodów na rosyjskich tablicach rejestracyjnych.
Zakaz wjazdu aut na rosyjskich tablicach rejestracyjnych obowiązuje od niedzieli 17 września (East News, Piotr Hukalo)
O egzekwowanie tego zakazu zapytaliśmy oddziały Straży Granicznej odpowiedzialne za całą wschodnią granicę, tj. na Warmii i Mazurach, Podlasiu, Lubelszczyźnie i Podkarpaciu.
Na terenie Podlaskiego Oddziału SG nie ma obecnie ani jednego przejścia, na którym prowadzona byłaby odprawa, z kolei na przejściach z Ukrainą na Podkarpaciu ruch aut z rosyjskimi tablicami był „marginalny”. Ani tam, ani na Lubelszczyźnie nie stwierdzono ani jednego samochodu na rosyjskich tablicach, który zostałby zawrócony z polskiej granicy.
– W związku z wprowadzonymi ograniczeniami, od niedzieli 17 września br. dot. zakazu przywozu do Polski samochodów osobowych zarejestrowanych w Rosji, informuję, że na dwóch czynnych drogowych przejściach granicznych z Obwodem Królewieckim do chwili obecnej zawrócono jeden pojazd. Podróżni są informowani o ograniczeniach na bieżąco – mówi money.pl mjr Mirosława Aleksandrowicz, rzecznik prasowy komendanta Warmińsko-Mazurskiego Oddziału SG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Rosyjskie linie mogą się posypać? “Tak samo było z Chersoniem”
Rosyjskie auta do Polski nie wjadą. Jest zakaz
Zakaz to konsekwencja opublikowania 8 września wytycznych Komisji Europejskiej ws. zakazu wjazdu na teren UE aut zarejestrowanych w Rosji. Już wcześniej takim zakazem objęte były samochody ciężarowe. Podobne regulacje wprowadzili już Litwini, Łotysze, Estończycy i Finowie (choć z pewnymi wyjątkami).
– Dotyczy to wszystkich samochodów, zarówno tych, które są wykorzystywane komercyjnie jak i również samochodów prywatnych niezależnie od tego czy właścicielem samochodu jest obywatel Rosji czy też obywatel innego państwa. Zasada jest taka – samochód zarejestrowany w Rosji nie ma prawa wjazdu do Polski – wyjaśniał minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński w sobotę.