Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd rozważa powołanie nowego ministerstwa, które odpowiadałoby za transformację energetyczną. Jak oszacował dziennik „Fakt”, same pensje członków nowego resortu pochłonęłyby rocznie 42 miliony złotych.
Premier Mateusz Morawiecki (PAP, Marian Zubrzycki)
– Jeżeli będziemy dalej pełnić misję, rozważymy powołanie specjalnego resortu, który zajmie się transformacją energetyczną przemysłu wydobywczego i całej polskiej energetyki – powiedział w minioną niedzielę w Jastrzębiu-Zdroju premier Mateusz Morawiecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Polacy ocenili nowy program PiS. "Proszę program, a nie hasła"
Nowe ministerstwo? 42 mln zł na same pensje
Szef rządu wyjaśnił, że „te zmiany organizacyjne będą służyły temu, aby lepiej zarządzać dialogiem, który został zawarty w umowie społecznej”. – Chcę podkreślić, że umowa społeczna z przedstawicielami przemysłu wydobywczego jest dla nas obowiązująca, ważna – podkreślił.
Dziennik „Fakt” postanowił oszacować koszty związane z funkcjonowaniem nowego resortu. Jak czytamy, obecnie same wynagrodzenia ministrów, według złożonych przez nich oświadczeń majątkowych za 2022 r., wahają się od ok. 11 tys. do 31 tys. zł miesięcznie. „Rekordzistką jest minister finansów Magdalena Rzeczkowska, która w ubiegłym roku zarobiła 375 tys. zł., czyli ponad 31 tys. zł miesięcznie. Najniższą pensję wykazała, minister Agnieszka Ścigaj, która zarobiła w 2022 r. 131,3 tys. zł, czyli niespełna 11 tys. zł miesięcznie” – wskazuje „Fakt”.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w ubiegłym roku przeciętne wynagrodzenie w ministerstwach wyniosło 8802,18 zł. Liczba zatrudnionych w poszczególnych resortach jest zróżnicowana. Niespełna 200 osób pracuje w Ministerstwie Sportu i Turystyki, z kolei ponad 2700 pracowników zatrudnia Ministerstwo Finansów.
„Fakt” za punkt odniesienia przyjął liczbę zatrudnionych w zlikwidowanym w 2019 r. Ministerstwie Energii. Łącznie z ministrem i jego zastępcami pracowało w nim 400 osób. Według wyliczeń dziennika tylko na wypłaty dla urzędników trzeba byłoby przeznaczyć ponad 42 mln zł w ciągu roku. Do tego doszłyby koszty obejmujące utrzymanie siedziby resortu.
Zobacz także: