Jest data rozprawy dotyczącej wypłaty zaległych 5 mld zł dla emerytów. Zadecydował o tym nagle i bez opinii Sejmu Trybunał Juli Przyłębskiej, chociaż miał na to kilkanaście miesięcy – pisze „Gazeta Wyborcza”. – To pakowanie nowego rządu na minę – ocenił dr Antoni Kolek, ekspert Pracodawców RP.
Trybunał Konstytucyjny tuż po wyborach ma zostawić nowemu rządowi "prezent" w wysokości 5 mld zł (East News, Adam Jankowski/REPORTER)
TK chce rozwiązać istniejący od dawna problem, który związany jest z niższymi świadczeniami emerytalnymi dla osób przechodzących na emeryturę w czerwcu. Mniejsze kwoty wynikają z waloryzacji.
„GW” przypomina, że waloryzacja jest kwartalna i roczna. „Okazuje się, że ktoś, kto odchodził na emeryturę w czerwcu, miał tylko waloryzację roczną, a wszyscy inni mieli jeszcze dodatkowo kwartalną. Wniosek? Osoby składające wniosek w czerwcu traciły 200-300 zł. Na tym przepisie mógł też stracić prezes PiS Jarosław Kaczyński” – czytamy.
Lider PiS urodził się w czerwcu 1949 r. i w 2016 r. mógł przejść na emeryturę również w czerwcu, ale zrobił to miesiąc później, żeby nie stracić waloryzacji kwartalnej. Na czym miał zyskać kilkaset zł. Według oświadczenia majątkowego jego świadczenie emerytalne wynosi ok. 8 tys. zł brutto.
Część emerytów nie traci
Dwa lata temu Sejm przyjął ustawę zmieniającą dziurawe przepisy – od tego momentu nie traci się waloryzacji kwartalnej za przejście na emeryturę w czerwcu. Problem w tym, że nie dotyczy to seniorów przechodzących na emeryturę przed 2021 r.
Sprawa emerytur wymaga rozstrzygnięcia i uregulowania, jednak PiS i jego nominaci mieli na to osiem lat. Zamiast robić porządek w systemie ubezpieczeń społecznych, nie poradzili sobie z wieloma problemami. Teraz problemy te przechodzą na kolejny rząd. Wyrok TK można więc odbierać jako pakowanie nowego rządu na minę – podkreślił dr Kolek.
Sprawa trafiła do TK, który ma ją rozpatrzyć 9 listopada. Przewodniczącym będzie Stanisław Piotrowicz, były prokurator PRL oraz poseł startujący z listy PiS. „GW” zwraca uwagę, że sprawa trafiła do szuflady za rządów PiS, gdyż nie życzyło sobie tego Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Chodzi o pieniądze. Wyrównanie zaległych emerytur z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych kosztowałoby do 2033 r. nawet 2,8 mld zł. „Do tego należy jednak doliczyć 1,5 mld zł wyrównań wypłacanych w roku 2024 oraz ponad 0,5 mld zł ustawowych odsetek. Razem więc koszty zmian to 4,8 mld zł” – czytamy w „GW”.
W opinii dr. Kolka pieniądze emerytom się należą, ale nie ma wątpliwości, że tak nagła decyzja w TK jest czysto polityczna. To jednak nie koniec „prezentów” dla nowego rządu. 8 listopada TK zajmie się ustawą związaną z obniżaniem wynagrodzeń dla sędziów, co może kosztować ok. 0,5 mld zł. Dlaczego? Rząd miał zaoszczędzić setki milionów zł, gdyż określał wynagrodzenie sędziów na podstawie ustaw okołobudżetowych, a nie przeciętnego wynagrodzenia.