Demograficzny kryzys może przynieść katastrofalne skutki dla systemów zabezpieczenia społecznego i gospodarki – grzmia eksperci. – Twierdzenie, że kobiety stawiające karierę nad życie rodzinne odpowiadają za niską dzietność, to po prostu mit – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Mateusz Łakomy, specjalista ds. demografii.
Twierdzenie, że kobiety odpowiadają za niską dzietność, to mit – uważa Mateusz Łakomy, specjalista ds. demografii (East News, JUSTYNA ROJEK)
W wywiadzie Łakomy odpowiada m.in. na pytanie, „które samo w sobie wzbudza zainteresowanie i niepokój”: kiedy urodzi się ostatni Polak?
„Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Wszystko zależy nie tylko od dzietności, ale też od migracji – zarówno imigracji, jak i emigracji Polaków za granicę. Odpowiadając jednak wprost – nie w tym, nie w następnym stuleciu, ale kiedyś tak. W naszym zasięgu jest zapobieżenie temu. W tym celu wzrosnąć musi dzietność, a saldo migracji pozostać co najmniej zerowe. Doprowadzi to do sytuacji, w której groźba zawarta w pytaniu o narodziny ostatniego Polaka nigdy się nie ziści – powiedział Mateusz Łakomy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: 500+ nie podnosi dzietności. Jak można było wydać te pieniądze lepiej?
Jak wskazał demograf, wielkość gospodarki i jej rozwój, zdolność do wdrażania innowacji, kwestie społeczne – emerytury, zasiłki i ogólnie pojęte wsparcie dla słabszych — obronność, edukacja i nauka, świadczenie usług publicznych zależą od stanu krajowej demografii.
– Gdy jest on „zły”, znacząco spada potencjał w tych dziedzinach i pojawiają się problemy społeczne oraz ekonomiczne – wskazał.
Łakomy zauważył, że twierdzenie, iż kobiety stawiające karierę nad życie rodzinne odpowiadają za niską dzietność jest nieprawdziwe.
– Statystyka wskazuje, że tego typu oskarżenia nie mają pokrycia w rzeczywistości. W demografii rozróżniamy bowiem trzy rodzaje preferencji u kobiet: stawianie pracy ponad dom i rodzinę, stawianie rodziny i domu ponad pracę oraz trzecią, starającą się godzić dwie poprzednie, nazywaną adaptacyjną. I faktycznie, kobiety wykazujące pierwszą z tych preferencji mają zdecydowanie mniej dzieci niż kobiety z pozostałych dwóch grup. Niemniej są one w znaczącej mniejszości. Wśród polskich kobiet zdecydowanie dominuje preferencja adaptacyjna – ocenił rozmówca „Rz”.
Jak dodał specjalista, z badań wynika, że kobiety w Polsce chciałyby móc pracować mniej, głównie ze względu na rodzinę. – I tu wraca kwestia form zatrudnienia i niskiej dostępności pracy na część etatu, pożądanej przez nawet jedną trzecią badanych kobiet. Mimo chęci mają one więc utrudnione realizowanie swoich adaptacyjnych preferencji i utrzymywanie wedle uznania balansu między pracą a rodziną. Twierdzenie, że kobiety stawiające karierę nad życie rodzinne odpowiadają za niską dzietność, to po prostu mit – podkreślił Łakomy.
Nadciąga „demograficzne tsunami”. Oto skutki
Zgodnie z prognozą GUS na lata 2023-2060, liczba osób w wieku produkcyjnym w Polsce skurczy się do 2060 r. z 22,17 do 15,1 mln w wariancie średnim lub do 13,31 mln w wariancie niskim.
Średnio powinniśmy spodziewać się ubytku 186-233 tysięcy osób w wieku produkcyjnym rocznie. W 2023 roku faktycznie ubyło 184 tysiące osób w wieku produkcyjnym – czytamy w raporcie „Imigracja: ratunek dla gospodarki i korzyści społeczne” Pracodawców RP.
Demograficzne tsunami uderzy nie tylko w przedsiębiorstwa: zagrozi konkurencyjności gospodarki, stworzy niedobory na rynku towarów i usług, zagrozi kontynuacji gospodarczego wzrostu, utrudni finansowanie systemu emerytalnego i opieki zdrowotnej, zdestabilizuje finanse publiczne, a pośrednio zagrozi nastrojom społecznym, stabilności politycznej, bezpieczeństwu narodowemu – ocenili autorzy raportu.