Sadownicy są zaniepokojeni sytuacją pogodową i prognozami. Wyjątkowo ciepła zima sprawiła, że wegetacja roślin została zaburzona. To z kolei grozi powtórką z 2024 roku, gdy przymrozki zniszczyły uprawy.
/Wojciech Strozyk/REPORTER /East News
W kwietniu 2024 roku przez Polskę przetoczyła się fala przymrozków, która doprowadziła do ogromnych strat w sadach i na polach uprawnych. Najbardziej ucierpiały wiśnie, śliwy i czereśnie, które zakwitły przed przymrozkami. Efektem zniszczenia upraw przez minusowe temperatury były wysokie ceny w sklepach i na targowiskach.
Przymrozki znów zniszczą uprawy? Sadownicy się niepokoją
Istnieje duże ryzyko, że tej wiosny sytuacja się powtórzy, co będzie miało swoje przełożenie na ceny. Chociaż meteorologiczna zima trwa do 28 lutego (kalendarzowa kończy się 21 marca – przyp. red.), to za oknami czuć już wiosnę. We wtorek, 28 stycznia termometry w Przemyślu wskazały 15,3 st. C. W środę i czwartek na południu kraju ma być od 10 do 12 st. C.
Reklama
Czytaj także: Roszady wśród TOP5 drożejących artykułów. Lider wspiął się z dołu listy
Te prognozy bardzo niepokoją sadowników. „Obawiamy się wczesnej wiosny. Wegetacja jeszcze nie ruszyła, ale pąki są już nabrzmiałe. Jeśli będzie np. 10 stopni na plusie, to starczą 2-3 tygodnie i wszystko ruszy. Przyśpieszona wegetacja to większe narażenie na przymrozki. Z niepokojem patrzymy na pogodę i boimy się tego, co będzie” – powiedział serwisowi o2.pl Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Brak śniegu w zimie zwiększa ryzyko suszy
Autorka bloga „Kobieta w sadzie” Izabela Kaczorowska w rozmowie z o2.pl wyjaśniła z kolei, że przy takiej pogodzie „rośliny nie zapadają obecnie w sen zimowy i nie są zabezpieczone przed przymrozkami”. „Mamy ciepły styczeń, tak samo zapowiada się luty. Normalnie przy obecnych temperaturach sadownicy wykonują zabiegi. To totalna anomalia” – stwierdziła. „Ciepło napędza do wzrostu. Nie ma śniegu, a on zawsze ochraniał rośliny. Zima jest ciepła, a gdy przychodzi przymrozek, to zmiata wszystko z powierzchni” – tłumaczyła.
Drugim zagrożeniem związanym z ciepłą zimą jest susza. W tym roku praktycznie nie było śniegu, który w czasie roztopów mógłby zasilić gleby i rzeki. Jeśli nie wystąpią także opady deszczu, to wiosną i latem rolnicy i plantatorzy będą musieli zmierzyć się z kolejnym problemem.