Wody Polskie mogą zostać zlikwidowane – taki pomysł rozważa nowa koalicja, zgodnie z informacjami money.pl. Tym samym kompetencje dotyczące podejmowania decyzji o stawkach wody i ścieków mogą zostać przekazane stronie samorządowej. W konsekwencji ceny mogłyby zostać podniesione, o co od wielu miesięcy walczą przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne.
/123RF/PICSEL
Jak informowaliśmy w Interii od miesięcy trwa spór przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych z regulatorem stawek za wodę i ścieki – Państwowym Gospodarstwem Wodnym Wody Polskie. Spółki, wskutek wzrostu cen energii, paliw, płac, jak i kosztów utrzymania sieci, wnioskowały o skrócenie obowiązujących taryf i podniesienie stawek. Wiele z tych wniosków było odrzucanych przez regulatora, który tłumaczył swoją decyzję „wadami formalnoprawnymi oraz błędami merytorycznymi”. W efekcie branża ostrzegała, że brak podwyżek może skutkować np. przerwami w dostawie wody, pogorszeniem jej jakości i brakiem inwestycji.
Reklama
W porozumieniu ze stroną samorządową powstał senacki projekt ustawy, który zakłada, że to gminy miałyby podejmować decyzję o zatwierdzaniu nowych stawek, odbierając tym samym sprawczość Wodom Polskim. W czerwcu Senat podjął projekt uchwały o wniesieniu propozycji zmiany przepisów do Sejmu, jednak posłowie poprzedniej kadencji nie zdążyli się nim zająć.
Wody Polskie zostaną zlikwidowane?
Szansa na zmianę przepisów pojawiła się teraz. Jak informuje serwis money.pl, przyszły rząd Donalda Tuska chce odebrać kompetencje Wodom Polskim. Oznaczałoby to powrót do sytuacji sprzed objęcia rządów przez PiS, bowiem Wody Polskie rozpoczęły swoją działalność w 2018 roku, zaś wcześniej przez wiele lat o cenach wody i ścieków decydowała strona samorządowa.
– Zawsze byłem wielkim przeciwnikiem takiego typu centralizacji zaprezentowanej przez rząd PiS. Wody Polskie są molochem, który nie jest w stanie realizować postawionych przed nim zadań – mówi portalowi Dariusz Klimczak z PSL-TD, jeden z kandydatów do objęcia resortu infrastruktury, któremu to ministerstwu obecnie podlegają Wody Polskie. Jednocześnie wskazuje, że popiera regulowanie taryf za wodę i ścieki przez samorządy.
Inną rozważaną opcją jest pójście o krok dalej – całkowita likwidacja państwowej instytucji. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez jednego z polityków nowej koalicji, pomysł ten, nazwany „opcją atomową”, także jest brany pod uwagę. Jest to scenariusz prawdopodobny, bowiem apelowało o to PSL już w w 2022 roku, kiedy to Wody Polskie znalazły się w centrum zainteresowania wskutek katastrofy ekologicznej na Odrze.
Branża mierzy się ze stratami finansowymi
Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Izbę Gospodarczą „Wodociągi Polskie” za poprzedni rok, wiele firm zmaga się z problemami finansowymi, które wynikają ze zbyt niskich stawek.
– Dzisiaj wszystkie przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne borykają się z ogromnym wzrostem swych kosztów, a większość nie może waloryzować cen. W efekcie aż ok. 90 proc. z nich wstrzymało inwestycje, 40 proc. ma problem z płynnością finansową, a 81 proc. odnotowało stratę za 2022 rok. Te dramatyczne dane jasno wynikają z prowadzonych przez nas ankiet. Bez zachowania ciągłości inwestycyjnej może spaść jakość wody, która dziś jest jeszcze bardzo dobra. Może wzrosnąć również poziom awaryjności, czyli przerw w dostawach wody, jeśli branża nie będzie mogła podnieść cen, tak jak zrobiły to wszystkie inne sektory infrastruktury krytycznej – mówił Paweł Sikorski, prezes Izby.
Jednocześnie Izba wskazywała, że zgodnie z wynikami przeprowadzonych badań większość Polaków popiera wprowadzenie podwyżek. 65 proc. respondentów ma świadomość, ile wynoszą ich rachunki za wodę i ścieki. Co dziesiąty nie ma takiej wiedzy, 25 proc. nie było pewnych odpowiedzi. Analizy pokazały, że wiedza ta nie ma wpływu na akceptację podwyżek cen.
W przypadku przedsiębiorstw, którym udało się uzyskać pozytywną decyzję Wód Polskich, skala podwyżek wyniosła w tym roku kilkanaście procent. Przykładowo, mieszkańcy Warszawy i okolic płacą obecnie łącznie 10,88 zł za metr sześc. wody i ścieków. W przyszłym roku będzie to 11,46 zł, zaś za dwa lata – 11,98 zł. Jest to cena zbliżona do średniej z 20 polskich miast, która wynosi 11,93 zł.