Jak architektura wpływa na opłacalność inwestycji

Na początku 2025 roku blisko 60 tysięcy mieszkań było dostępnych w ofercie deweloperów. To historyczny wynik – obecnie na rynku znajduje się więcej lokali niż kiedykolwiek wcześniej. W tak intensywnej konkurencji walka o uwagę klienta toczy się już nie na poziomie ceny, lecz na atrakcyjności projektu.

Rekordowa podaż to sprawdzian jakości

Początek 2025 roku przyniósł polskiemu rynkowi mieszkaniowemu dynamiczny rozwój. Jak wynika z danych JLL zawartych w raporcie “Rynek mieszkaniowy w Polsce – I kwartał 2025”, deweloperzy wprowadzili na rynek ponad 13,4 tysiąca nowych mieszkań. To oznacza wzrost podaży o 11,2 proc. w porównaniu z ostatnim kwartałem 2024 roku, co stanowi wyraźny sygnał zwiększonej aktywności inwestycyjnej w największych aglomeracjach. Te dane dotyczą sześciu głównych rynków: Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Trójmiasta, Poznania oraz Łodzi. Całkowita oferta osiągnęła imponującą liczbę 59,1 tysiąca lokali – więcej niż kiedykolwiek wcześniej. I chociaż sprzedaż nieco spowolniła – w sześciu największych miastach sprzedano 9,1 tys. mieszkań, co stanowi 6 proc. mniej niż na koniec ubiegłego roku, prognozy EY przedstawione w “Przewodniku po polskim rynku nieruchomości 2025” sugerują, że cały bieżący rok może przynieść nawet 15 proc. wzrost sprzedaży w porównaniu do roku poprzedniego. 

Skąd ten optymizm? Kluczem okazuje się jakość architektury. Na rynku, gdzie nie brakuje klientów, ale oferta rośnie w szybkim tempie, przewagę zyskują ci, którzy oferują coś więcej niż standardowe projekty. – Obecnie architektura decyduje o tym, które inwestycje odnoszą sukces. Nabywcy nie chcą już tylko czterech ścian – pragną przestrzeni zaprojektowanej z myślą o codziennym życiu. Takiej, która wspiera ich codzienne aktywności. Inwestycje z przemyślanym układem pomieszczeń, wspólną przestrzenią, balkonami, ogródkami czy miejscem do pracy sprzedają się szybciej, nawet mimo wyższych cen – mówi arch. Witold Padlewski, członek zarządu Q3D Concept – Dlatego coraz częściej mówi się o architekturze jako narzędziu do poprawy jakości życia. Nie chodzi już tylko o estetykę czy techniczne parametry budynku, ale również o jego zdolność do odpowiadania na potrzeby użytkowników. Przestrzenie, które łączą funkcje społeczne, rekreacyjne i zawodowe, zyskują przewagę konkurencyjną. Widać również rosnące znaczenie lokalnych uwarunkowań – projektowanie w zgodzie z otoczeniem staje się nie tylko oznaką odpowiedzialności, ale także efektywną strategią sprzedażową. W rezultacie inwestycje oparte na holistycznym podejściu projektowym szybciej znajdują nabywców i lepiej się monetyzują – dodaje.

Projekt, który nie wychodzi z mody

Sprzedaż to jedno, ale prawdziwa opłacalność zaczyna się tam, gdzie dobry projekt przekłada się na długoterminowy wzrost wartości nieruchomości. Współczesni inwestorzy patrzą szerzej – analizują nie tylko potencjał szybkiego zwrotu, ale również długofalową odporność projektu. A ta coraz częściej zależy od architektury. Budynki, które dostosowują się do zmieniających się stylów życia, lepiej znoszą upływ czasu. Dlatego elastyczna, “przyszłościowa” architektura staje się językiem inwestorów. Mieszkania z miejscem na biurko, z oddzielną strefą dzienną, z przestrzenią do relaksu – to nie są dodatki, lecz konkretne narzędzia, które pozwalają utrzymać wartość nieruchomości przez długie lata, nawet w mniej sprzyjających warunkach. – W 2025 roku pytanie nie brzmi już “ile metrów?”, lecz “jak te metry współgrają z użytkownikiem?”. Czy wspierają relacje społeczne? Czy sprzyjają komfortowi? Czy umożliwiają odpoczynek lub pracę bez rozproszeń? Tam, gdzie odpowiedź brzmi “tak” – inwestycja ma przyszłość. Inwestorzy coraz częściej analizują nie tylko potencjał szybkiego zwrotu, ale również długofalową odporność projektu. Budynki, które dostosowują się do zmieniających się potrzeb rodzin, oferują przestrzeń wielofunkcyjną – lepiej znoszą upływ czasu. Nie wymagają kosztownych przeróbek i nie wypadają z obiegu po kilku latach, nie zniechęcają najemców. Warto więc zwrócić uwagę na to, jak projekt będzie “pracował” w przyszłości – nie tylko w momencie oddania do użytku, ale także za 5, 10 czy nawet 20 lat. Dobrze zaprojektowany budynek nie potrzebuje ciągłych ingerencji – jest got

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *