W USA związek zawodowy Starbucks Workers United rozpoczął nieograniczony czasowo protest, obejmujący kilkadziesiąt miast i dziesiątki placówek. Pracownicy barów żądają podwyższenia zarobków, zwiększenia liczby zatrudnionych i zaprzestania nieuczciwych działań ze strony pracodawcy.

W czwartek związek pracowniczy Starbucks Workers United rozpoczął nieokreślony strajk w 65 punktach w Stanach Zjednoczonych. Zakłócenie obchodów Dnia Czerwonego Kubka ma na celu zwrócenie uwagi na sytuację w miejscu pracy. Akcje protestacyjne w Starbucks mają się odbyć w co najmniej 25 miastach w USA, co stanowi trzeci przypadek od momentu utworzenia związku Starbucks Workers United w 2021 roku.
Red Cup to doroczna akcja promocyjna Starbucksa, w której konsumenci otrzymują świąteczny kubek przy nabyciu sezonowego napoju.
Today’s strike isn’t just about Starbucks. It’s about a broken system where billionaires & CEOs keep getting richer while the politicians they bankroll gut our wages, healthcare & rights.
Baristas are fighting for a fair contract and for a more just society. #NoContractNoCoffee pic.twitter.com/99kVRFVoCX— SEIU (@SEIU) November 14, 2025
Według informacji GroundNews, strona związkowa ubiega się o: należne im wyższe uposażenia, dogodniejsze zmiany w pracy oraz rozwiązanie problemu występujących niesprawiedliwych metod względem załogi.
Baristas at Downtown Disney couldn’t stand another day of their managers’ unfair labor practices & kicked off our nationwide strike this weekend. These workers have shut down one of largest Starbucks stores in the country — and we’re just getting started! #NoContractNoCoffee pic.twitter.com/a75zgsJxir
— Starbucks Workers United (@SBWorkersUnited) November 9, 2025
Mimo że organizacje związkowe działają tylko w części sklepów, podczas zeszłorocznych demonstracji – Dnia Czerwonego Kubka oraz pięciodniowego protestu – zamknięto 59 placówek. Jak zaznacza Michelle Eisen, rzeczniczka Starbucks Workers United, aktualnie każdy dzień w przedsiębiorstwie jest wyjątkowo ciężki dla baristów, a zbyt duże obciążenie obowiązkami nie powinno prowadzić personelu do wycieńczenia – podaje tvn24.
Starbucks przeżywa ciężkie chwile
Ostatnie lata były dla Starbucksa problematyczne – sieć musiała zmierzyć się z bojkotami, nasilającą się konkurencją oraz niezadowoleniem klientów związanym z wysokimi cenami. We wrześniu minionego roku nowym dyrektorem generalnym został Brian Niccol, wcześniej zarządzający Chipotle i Taco Bell. Wprowadził on plan odnowy "Powrót do Starbucksa": zredukował możliwość korzystania z toalet dla osób niekupujących napojów, usztywnił zasady dotyczące stroju dla załogi i podniósł komfort siedzeń dla gości. Co więcej, ogłosił inwestycję 500 milionów dolarów w doszkalanie pracowników i wzmocnienie załogi.
Pomimo tych działań, przyrost dochodów następuje powoli. W drugim kwartale sieć zanotowała procentową poprawę sprzedaży w lokalach działających od minimum roku – pierwszy taki progres od blisko dwóch lat. W Stanach Zjednoczonych wyniki nadal utrzymują się na niskim poziomie. Starbucks zsunął się również na 45. pozycję w dorocznym zestawieniu agencji, co stanowi najgorszy wynik od 2016 roku – czytamy w tvn24.
Konflikt się zaostrza, problemy się piętrzą
Starbucks pozamykał setki miejsc, zwolnił tysiące ludzi z pracy i sprzedał 60% udziałów w chińskiej działalności. Te posunięcia jeszcze bardziej zaogniły spór związków pracowniczych z zarządem firmy. W styczniu obie strony zgodziły się na negocjacje, aczkolwiek konflikt nadal dotyczy uposażeń, zatrudnienia oraz oskarżeń o nieuczciwe praktyki względem załogi. – A marka już wcześniej była pod silną presją – podkreślił Laurence Newell, dyrektor w Brand Finance, firmie analizującej wartość i siłę marek.
WM



